Abraham Ravett jest bowiem filmowcem, reżyserem, uprawia też fotografię artystyczną oraz wykłada film i fotografię w Hampshire College w Amherst w Massachusetts. Przyjechał do Polski na zaproszenie Centum Sztuki WRO we Wrocławiu. Zorganizowano tam przegląd jego filmów oraz wykłady. Do Sokołowska został zaproszony przez Bożennę Biskupską, szefową Fundacji Insitu, zajmującą się ratowaniem zabytkowego sanatorium dra Brehmera oraz przywracaniem dawnej świetności kinu “Zdrowie”.
Celem fundacji jest utworzenie w Sokołowsku Międzynarodowego Laboratorium Kultury oraz Muzeum Krzysztofa Kieślowskiego. Posunięciem nieodparcie naturalnym wydało się zakupienie przez fundację niszczejącego kina, do którego w dzieciństwie uczęszczał (choć częściej korzystał z otworów wentylacyjnych) Krzysztof Kieślowski, mieszkający wówczas z rodzicami w Sokołowsku.
W kinie “Zdrowie” zostały już zorganizowane warsztaty dokumentu filmowego pod kierunkiem Roberta Glińskiego, teraz można było zapoznać się z twórczością bardzo cenionego w kręgach awangardy artysty z USA.
Abraham Ravett pokazał widzom dwa filmy najbliższe jego sercu. Jeden z nich jest szczególnie wzruszający, a jednocześnie pełen grozy. To opowieść jego matki, która była więźniarką Auschwitz, a gdy zbliżało się wyzwolenie, uczestniczyła w wyniszczającym marszu donikąd – choć według założeń hitlerowców miał to być marsz po śmierć. Toczy się tragiczna opowieść o makabrycznych wydarzeniach, osładzana chwilami drobnymi zdarzeniami dającymi cień nadziei na przeżycie. Opowieść kończy się wraz z naturalną śmiercią matki artysty w 1999 roku – bo obozowy marsz śmierci cudem przeżyła.
Drugi film, równie zajmujący, to opowieść o rolniczej krainie w Japonii, krainie bez elektroniki i innych nowoczesnych wynalazków, kultywująca dawne legendy i obyczaje, również te mniej chlubne, polegające na wyprowadzaniu w góry starych ludzi i pozostawianiu ich tam na łasce losu. Pamiątką po nich są wyryte w kamieniu płaskorzeźby.
Abraham Ravett był zachwycony Sokołowskiem, duchowo przygotowywał się również na spotkanie z Wałbrzychem, miejscem swojego urodzenia. - Zamierzam odwiedzić dzielnicę Nowe Miasto, bo tam mieszkali rodzice, gdy się urodziłem. Nigdy wcześniej nie byłem w Wałbrzychu, to mój pierwszy raz i jestem bardzo wzruszony – przyznał artysta. W sobotę wieczorem Abraham Ravett, razem z żoną wyjeżdża do Pragi.