Centrum Wałbrzycha dziś w południe tętniło życiem. Mieszkańcy grzęznąc w zwałach śniegu i kałużach podziwiali, co robią służby miejskie.
Bezpieczeństwa Rynku strzegli funkcjonariusze Straży Miejskiej. Zakładali „buty” na koła zaparkowanych tam samochodów. Jestem kierowcą i nie lubię tego widoku, ale trzeba oddać prawdę – do Rynku wjeżdżać nie wolno i już. Chyba, że ma się specjalne upoważnienie. Widać ci kierowcy nie mieli takich.
Na ulicy Gdańskiej z budynku stojącego po sąsiedzku prokuratury zrzucane były z dachu złogi śniegu. Jeden robotnik uwijał się z łopatą między wykuszami na dachu, drugi sterował ruchem samochodów podnosząc i opuszczając biało-czerwoną taśmę.
Najważniejsze, że nie stoimy w miejscu, a praca wre. Niedługo wiosna, problemów znów będzie mniej.