17 września obchodzimy Dzień Sybiraka oraz 81 rocznicę napaści Związku Radzieckiego na Polskę.
Pragnę w tym dniu czytelnikom przybliżyć okrutne losy jakie spotkały tysiące naszych rodaków wywiezionych na Syberię.
Nic bardziej nie przemawia do serca jak głos osoby, która doświadczyła na sobie cierpienia syberyjskiej zsyłki.
Sybiraczka Maria Niwińska jest autorką wspaniałej książki „Bezdomne ptaki” opowiadającej o losach jej rodziny od wybuchu wojny aż do powrotu z zesłania do ałtajskiego kraju.
Poznajemy autorkę jako matkę dwójki dzieci opiekującej się chorą matką, która wyrwana w środku nocy z domowych pieleszy będzie toczyć najcięższy bój na zesłaniu o każdy dzień, o każdy okruch chleba dla swoich dzieci.
Pisze autorka:
„Chleb był na kartki, naturalnie za pieniądze, tylko tu się nie kupowało, a dostawało. Ja otrzymywałam 400 gram a mama i dzieci po 300 gram dziennie. Jak się gotowało coś gorącego to ten chleb wystarczał, jeśli jednak miał stanowić jedyne pożywienie, to było go za mało……
Żebyśmy mogli się utrzymać, musiałam sprzedawać nasz chleb. Zbierałam z dwóch dni i wynosiłam na barachołkę (targ). Za czterysta gram dostawałam dziesięć rubli. Nazywało się to spekulacją i było surowo zabronione. Ale któż by na to zważał, kiedy nie ma co jeść…… Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży mogliśmy kupić kartofle i kaszę, co dawało nam możliwość ugotowania gorącego posiłku.”
Te i wiele innych wspomnień przeplatane jest tęsknotą za ukochanym mężem, z którym rozstała się na początku wojny i mimo wielkiej chęci nie dane jej było zobaczyć go żywego.
Umarł w obozie koncentracyjnym w Stutthofie w 1944r skazany za działalność partyzancką w szeregach AK.
W drugiej części tej książki możemy poznać przepiękne wiersze napisane podczas zesłania i tęsknoty za mężem i ojczyzną.
Oto jeden z nich:
Maria Niwińska - Wierzę, że wrócę...
Wierzę, że wrócę i tym tylko żyję,
Że mnie przyjaciół powitają dłonie,
Że duszę z brudów tułaczki obmyję,
Kiedy mnie pierwszy polski wiatr owionie.
Choć może na mnie dom własny nie czeka,
Ani rodzina, wracać się nie boję.
W każdym bliskiego napotkam człowieka,
Ziemia i drzewa, i w krąg wszystko moje.
Wierzę, że do swej piersi mnie przytulisz,
Jak dobra matka wracające dziecię,
Co chociaż świstu nie słyszało kuli,
Lecz dosyć spiło goryczy po świecie.
Serce mi tęsknota przeżarła,
Łzy z ócz płynęły na jawie i we śnie.
Wierzę, że moja dusza obumarła
Na twoim łonie matko, znowu wskrześnie.
Wstanę i krzyż swój wezmę na ramiona,
A gdy mnie pierwszy polski deszcz obmyje,
Znów drgnie do życia dusza umęczona.
Wierzę, że wrócę i tym tylko żyję.
Zachęcam czytelników do odwiedzania bibliotek i do lektury tej ujmującej historii. Zapewniam, że czas poświęcony na lekturę nie będzie czasem straconym a czasem, w którym przekonamy się, że wiara nadzieja i miłość pokona niejedną przeszkodę w życiu.
Wszystkim Sybirakom w dniu ich święta życzę dobrego zdrowia, miłości i wiary w dobro płynące z otaczających nas ludzi.
Wacław Kwieciński
Członek Wałbrzyskiego Koła Sybiraków