- Szczepienia rozpoczęły się od służb medycznych - mówi prezydent Roman Szełemej. - W szpitalu im Sokołowskiego i w szpitalu ginekologiczno-położniczym trwają te szczepienia. Dyrekcja szpitala podjęła działania, by wyszczepiać jak najszybciej osoby mające kontakt bezpośredni z chorymi na covid.
Dotychczas system działa dość sprawnie - dziennie udaje się zaszczepić około 200 osób. Są pewne ograniczenia - transport w warunkach restrykcyjnych, ograniczenia logistyczne, dostępność chętnych do szcepień.
- Prowadzimy od wielu miesięcy w Wałbrzychu akcję edukacyjną o roli szczepionek i wagi szczepień - kontynuuje prezydent. - Poziom edukacji na pewno wzrósł. Niestety nie mogę powiedzieć, że ten poziom jest 100-procentowy. W Wałbrzychu nie mamy deklaracji, że 100 procent medyków się zaszczepiła. Sytuacja w poszczególnych miejscach wygląda różnie. W obecnej sytuacji moim zdaniem szczepienia powinny być obowiązkowe. Personel pracujący z chorymi nie powinien korzystać z prawa odmowy szczepieniu.
Część osób jest jednak przeciwna szczepieniom i ta liczba wcale nie jest w skali miasta taka mała. Dostępność kadry medycznej też jest problemem. by wyszczepić 200 osób dziennie musi sprawnie pracować służba zdrowia, a braki personalne są bardzo widoczne. Szykują się zmiany w szczepieniach. Proces zostanie uelastyczniony. Wobec postulatów wielu środowisk szczepienia będą odbywały się również w weekendy.
- To powinno zwiększyć ilość wykonywanych szczepień, a także spowoduje, że część kadry medycznej zdecyduje się przyjechać do punktów szczepień i się zaszczepi poza godzinami pracy - wyraża nadzieję prezydent. - Nie jesteśmy w stanie pokonać bariery dotyczącej ilości dostarczanych nam szczepionek.
Zdaniem prezydenta, gdyby w większym stopniu samorządy miały angażować się w proces szczepień, to sytuacja wyglądałaby w tym zakresie jeszcze lepiej. Gmina deklaruje, że jest gotowa do zorganizowania masowych punktów szczepień, choćby w hali sportowej - wszystko jednak odbija się od braku odpowiedniej ilości szczepionek.
- Hale stoją puste i mogłyby spełniać rolę punktów szczepień. Wtedy zapewne udałoby się zaszczepić więcej osób w krótszym czasie, a to oznacza, że udałoby się uratować więcej ludzi - mówi prezydent. - Presja czasu jest tu kluczowa. Poleganie tylko na szpitalach i przychodniach nie jest rozwiązaniem optymalnym. Sam program szczepień jest pomyślany dość dobrze i nie jest to łatwy proces, ale zawsze można pewne sprawy poprawić i korzystać z dobrych wzorców.
Prezydent zapewnia, że nikt z pracowników miasta nie został zaszczepiony poza kolejnością.