- Byłem wczoraj na Dzikowcu i to co zobaczyłem chciałem opisać, bo nie można przejść nad taką sytuacją bez komentarza. Na stoku mnóstwo ludzi, duży ruch samochodowy, brak jakiejkolwiek organizacji - chaos. Najgorsze jest to, że większość osób, które korzystały ze stoku poruszała się bez maseczek. Po kilkudziesięciu minutach postanowiłem z rodziną opuścić to miejsce, bo tyle mówi się o koronawirusie, a gdzie przestrzeganie zasad bezpieczeństwa? Ludzie nie zdają chyba sobie wciąż sprawy z tego, że takie spotkania w bardzo dużej grupie osób (myślę, że było co najmniej 100 ludzi) mogą doprowadzić do tragedii" - pisze pan Jacek z Wałbrzycha.
OSR Dzikowiec w Boguszowie-Gorcach wydał zresztą komunikat dotyczący funkcjonowania stoku. Szkoda, że większość użytkowników nie stosuje sie do tych zaleceń. "W związku z intensywnymi opadami śniegu dojazd pod stację może być utrudniony, a osobom, które nie mają opon zimowych, w ogóle taki dojazd odradzamy. Przypominamy także, że zgodnie z przepisami prawa nasz ośrodek jest zamknięty i zapraszamy do po 17 stycznia".