W chwili obecnej w punkcie można zaszczepić nawet do 1500 osób na dobę. W dwóch halach przygotowano 10 stanowisk, które obsługiwane są przez łącznie 6 lekarzy, duże grono pielęgniarek i ratowników medycznych. W tym wszystkim pomagają wolontariusze, dzięki którym pacjentom łatwiej jest przejść całą procedurę.
- Bardzo ważne jest żeby każdy pamiętał o tym, żeby przyjść na wskazaną przy rejestracji godzinę. Często starsi ludzie potrafią pojawić się dużo przed czasem. Tak na wszelki wypadek, ale w systemie są zapisani na konkretną godzinę i o tej godzinie będą przyjęci. Przychodząc wcześniej skazują tych, co są wcześniej zapisani, na nerwy i niepotrzebne stanie w kolejce – mówią panie, które rejestrują przybyłych.
Takie zachowanie jest bardzo ważne ze względu na płynność szczepień.
- Jeżeli te zasady są zachowane system nam się nie zawiesi i jak sam pan widzi, wszystko idzie jak należy. Nie trzeba długo czekać. Oczywiście zdarzają się drobne opóźnienia, ale nigdy nie przewidzimy ile taki pacjent będzie rozmawiał z lekarzem, albo czy przyjdzie z wypełnioną ankietą, która jest niezbędna do przeprowadzenia szczepienia – dodają panie z punktu szczepień.
Osoby zakwalifikowane do szczepienia dużo wcześniej decydują się na to, jaką szczepionką będą szczepieni. Wybierają też miejsce, gdzie się ma to odbyć.
- Tak zgadza się. Mieliśmy tu kilku pacjentów, którzy przyjechali do nas nawet kilkaset kilometrów, ale tak naprawdę, to my sami wybieramy gdzie chcemy się zaszczepić. Sam osobiście szczepiłem panią, która w swojej miejscowości musiałby czekać pół roku na szczepionkę. Wolała więc wybrać Wałbrzych, gdzie mogła się zaszczepić już po dwóch dniach – mówi dr Maciej Ostrowski.
Czasami zdarza się, że podczas rejestracji na szczepienie osoby przyjmujące zgłoszenie same informują, gdzie, jaką szczepionką i w jakim czasie możemy zostać zaszczepieni.
- W trakcie rozmowy pani mówiła, że w Wałbrzychu mogę się zaszczepić w ciągu dwóch tygodni. Do wyboru miałem Astra Zenecę lub Modernę. Pfizer był dostępny w Bolesławcu, ale dopiero pod koniec maja. Nie chciałem aż tyle czekać – mówił pan Krzysztof, jeden z pacjentów czekających na swoją szczepionkę.
Maciej Ostrowski opowiadał o szczepieniach tłumacząc między innymi jak należy się zachować przychodząc na wstępną kwalifikację.
- Pacjenci powinni mieć świadomość, że muszą ze sobą mieć listę leków, które biorą na co dzień. Dobrze jest żeby też takie leki mieli ze sobą. To ułatwia nam pracę.
Doktor Ostrowski tłumaczy również, że nie ma czego się obawiać, a samo szczepienie jest potrzebne, by zmniejszyć ryzyko śmiertelności w przypadku zarażenia się COViD-19.
- Ludzie mogą różnie zareagować po szczepieniu, ale nie mieliśmy w Wałbrzychu żadnych ciężkich reakcji, które wynikałyby z samego faktu przyjęcia szczepionki. Poza tym proszę też pamiętać, że na miejscu zawsze jest kilku lekarzy. Zwykle po trzech na halę. Są też ratownicy medyczni. Mamy odpowiedni sprzęt - defibrylator – do ratowania życia, najważniejsze leki. Proszę pamiętać tylko, żeby być z nami szczerym. Mówić o wszelkich przypadłościach – mówi doktor.
Szczepienia będą trwać jeszcze przez dłuższy czas. Zbliżamy się do momentu, w którym coraz młodsze roczniki będą zgłaszać się do punktu w Starej Kopalni. Maciej Ostrowski zwrócił w tym przypadku uwagę na jeszcze jeden ważny fakt.
- Chciałem prosić wszystkich stojących w kolejce o wyrozumiałość. Zdarza nam się, że wychodzimy do pacjentów i wywołujemy młodsze osoby do przyjęcia szczepionki poza kolejnością. Wynika to z tego, że mają one konkretne zalecenia, by tak zrobić. Widzimy to w systemie. Tak na własne oczy nie da się tego ocenić, ale są to osoby np. po przeszczepie. Musimy zmniejszyć ich ryzyko na odrzucenie. Sam szczepiłem taką osobę i niemal wszyscy w kolejce byli oburzeni, że młoda osoba poszła pierwsza – dodaje dr Ostrowski.