Przeczytałem niedawno klepsydrę i dowiedziałem się, że umarł inteligent.
Do głowy przyszał mi wtedy Laura Ingraham. Dziwne to ale uzasadnione.
Artystyczny świat składa się z pierwszego i drugiego sortu. Pierwszy; piszą książki i scenariusze, komponują muzykę oraz malują i rzeźbią. Coś tworzą i arystokratyczny tytuł inteligenta jest im teoretycznie przynależny. Drugi; są tylko odtwórcami i nawet gdy dobrze wykonują swoja pracę to słuchając ich należy być ostrożny. Szczególnie gdy wypowiadają się na jakiś poważny temat. Widać przecież, że są często pod wpływem psychotropów, wódki i ludzi z półświatka show biznesu i propagandy.
W Ameryce, wyróżniającą się lewicową influencerką jest Barbra Streisand. Właśnie w kontekście jednej z jej wypowiedzi Laura Ingraham powiedziała „Shut up and sing.” czyli zamknij się i śpiewaj. Poleciało to jak sokół wędrowny.
Dla lewoskrętnych liberałów był to bardzo bolesny cios. Wskazywało to bowiem drogę do ignorowania tego co mówią różne piosenkarki i aktorki, pozostając równocześnie fanem ich talentu.
W mediach brudnego nurtu ogłoszono więc alarm i czerwone pieluszki rzuciły się na Laurę jak sępy. Skutek był mizerny lub raczej odwrotny od zamierzonego. To co w założeniu miało być twardą krytyką „faszystowskiej cenzury” brzmiało płaczliwie lub patetycznie. Dobrym tego przykładem jest piosenka którą śpiewał Brent Cobb:
Powiedziano mi niedawno, że nie mogę mówić tego co mówię
Piosenkarze nie powinni mówić tego co myślą o aktualnych i światowych sprawach
...
Tak więc przestań myśleć
Człowieku, zamknij się i śpiewaj ...
Melodia też jest na poziomie szkoda gadać i nawet najbardziej rewolucyjne radiostacje szybko przestały to puszczać. Oni wiedzą jednak, że nie wolno przyznawać się do porażki. Walczą zawsze tak długo aż normalni ludzie się pogubią lub zapomną o co konkretnie chodzi.
Okazją do kontrataku był londyński koncert Dixie Chicks. Muzyka country reprezentuje konserwatywną prowincję i „Kurczaczki z południa” są gwiazdami na tym firmamencie. Był to już rok 2003 i trwała wojna w Iraku. To, że dziewczyny krytykowały tą wojnę, było dla konserwatystów oczywistą oczywistością. Dla Wall Street i Hollywood było to jednak szokującym świętokradztwem. Chcieli bowiem aby atak na Irak był początkiem „świętej wojny” z Iranem. Odwrócono więc kota ogonem i krzyczano głośno „Shut ap and sing.”, miotając przy tym soczyste obelgi. Nakręcono nawet film o złych konserwatystach którzy ośmielają się mieć Bliski Wschód w głębokim poważaniu. Trudno powiedzieć czy operacja się udała ale pewne jest, że pacjent umarł dużo wcześniej i mało kto traktuje poważnie to co mówią celebryci. Zamieszanie trwa jednak dalej gdyż jak wiadomo, tonący nawet pupy się chwyta. Taylor Swift udzieliła więc poparcia Kamali Harris i, licząc z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku, pewnie ma to jakiś wpływ na wyborcze preferencje młodych Amerykanek. W takich sprawach, nie można jednak przeginać i nie wolno być skąpym. Kamala boleśnie się o tym przekonała. Na zorganizowany przez jej sztab koncert w Teksasie przyszło dziesiątki tysięcy ludzi i Beyonce poparła Kamalę. Na to aby zaśpiewała „zabrakło” jednak pieniędzy i Kamala została wybuczana i musiała przedwcześnie zejść ze sceny. Będzie to miało wpływ na wynik wyborów (Licząc z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku.) ale tym razem w odwrotną stronę.
Wracając do tego naszego (samozwańczego) inteligenta. Nie zobaczymy go już w nowych filmach. Szczerze mi tego żal. Nie będzie mi jednak brakować jego „wychowawczych pogadanek”. W takie klocki, Hołdys jest śmieszniejszy.
Jerzy Jacek Pilchowski