Nowa tablica i kilka upamiętniających wydarzenie słów wzbudziło niemałe zainteresowanie mieszkańców miasta. Wśród zebranych, poza przedstawicielami władz, można było dostrzec przedstawicieli organizacji kobiecych, harcerzy, jak również młodzież wraz z gronem nauczycielskim ZSP nr 1 na Sobięcinie i ZSP nr 5 ze Śródmieścia.
Wszystko zaczęło się od ustanowienia przez Parlament roku Ireny Sendlerowej. W późniejszym czasie do Rady Miasta wpłynął wniosek o nadanie nazwy rondu. W marcu tego roku Rada jednogłośnie zadecydowała o przyznaniu nazwy ronda na Sobięcinie. Tabliczka nowego patrona została odsłonięta przez prezydenta Wałbrzycha, Romana Szełemeja, poseł na Sejm Katarzynę Mrzygłocką i Elżbietę Polewską. Podczas uroczystości prezydent miasta zwrócił uwagę na historię życia Ireny Sendlerowej. Dał do zrozumienia, że jej bohaterstwo stało się wręcz symbolem walki kobiet o uczestnictwo w codziennym życiu.
- Samo miejsce wyboru nadania imienia patrona nie było przypadkowe. Cała ta historia trwała stosunkowo krótko, bo zaledwie około dziesięciu dni, ale to właśnie tu, w tej okolicy po wojnie, osiedliła się ludność żydowska. Trudne warunki życia i pracy w kopalni sprawiły, że część osób nie radziło sobie z takim życiem – mówił prezydent Roman Szełemej.
- Nie wyobrażam sobie, żeby takiego ronda nie było u nas w Wałbrzychu. Irena Sendlerowa ryzykując swoim życiem, uratowała wiele istnień - Katarzyna Mrzygłocka, posłanka ziemi wałbrzyskiej.
Zwrócono również uwagę na bliskie sąsiedztwo z dawnych lat, żydowskiego cmentarza.
- Mało osób pamięta, być może nawet nie wie, ale tu nieopodal obecnej galerii mieścił się dawniej cmentarz żydowski. Później go przeniesiono na ulicę Moniuszki. Jest on jednak zaniedbany, zapomniany. Na wiosnę będziemy chcieli zrobić tam porządki. Będziemy chcieli prosić ludzi dobrej woli, w tym między innymi młodzież szkolną, o pomoc – mówiła Elżbieta Polewska.