25 września minęło 10 lat od dnia, kiedy Tadeusz Czupyk z Boguszowa-Gorc otrzymał nową nerkę. Jego własne dawno odmówiły posłuszeństwa, przez 5 lat, kilka razy w tygodniu musiał być dializowany. Na nerkę czekał 5 lat, 3 miesiące i 12 dni. Teraz jest wdzięczny nieznanej dawczyni, Bogu i dr Dorocie Radziszewskiej, bo żyje i czuje się znakomicie.
To tylko niektóre przypadki, pokazujące niezwykłą wagę decyzji rodzin, które potrafiły zaakceptować to, co nieuchronne, po to, by innej, nieznanej im osobie, ratować zdrowie i życie. Szeroko mówiono na ten temat na konferencji pod hasłem “Podziel się sercem”, zorganizowanej przez dyrekcję szpitala im. Sokołowskiego w Wałbrzychu.
- Transplantologia, to dziedzina medycyny dająca wielką nadzieję. Niestety, ograniczeniem jest brak zgody rodziny osoby, która zmarła. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że sam może się znaleźć w sytuacji, gdy jego życie będzie zależeć od tego, czy inny człowiek, choć pogrążony w bólu po stracie bliskiej osoby, potrafi wykazać się wrażliwością i wyobraźnią, i podzielić się sercem – mówi dyrektor szpitala, Roman Szełemej.
Respektowanie woli rodziny to dla lekarzy priorytet. Dlatego za cenne uważają wszelkie akcje, przybliżające ludziom problematykę transplantacji. - Przy tak delikatnej materii, jaką jest przeniesienie tkanki z jednego organizmu do drugiego, z uwzględnieniem ustania życia dawcy, każda akcja uświadamiająca jest na wagę złota – mówi kardiochirurg, Wojciech Kustrzycki.
W konferencji w zamku Książ wzięło udział ponad 300 osób – młodzież, duchowni, samorządowcy, lekarze, dziennikarze oraz osoby po przeszczepach.