Niemal codziennie otrzymujemy informacje mailowe, czy telefoniczne, o dzikach przechadzających się po największych wałbrzyskich dzielnicach – Podzamczu i Piaskowej Górze.
Z problemem tym miasto nasze, ale również wiele innych samorządów, jak np. Boguszów-Gorce, borykają się od dłuższego casu. Odstrzał dzików jest zlecony, ale dochodzi do takich sytuacji jak ta sprzed kilku tygodni na Podzamczu, gdzie w biały dzień myśliwy strzelał do dzików w środku osiedla. Sprawa ta została nagłośniona i trafiła nawet do ogólnopolskich mediów. Jak zatem walczyć z tym problemem?
- To jest spory problem dla nas - mówi prezydent Roman Szełemej. - Z tym problemem nikt tak naprawdę nie potrafi sobie poradzić w Polsce. Ilość dzików w Polsce stale rośnie. Niestety część mieszkańców wystawia jedzenie lub je wyrzuca, co zachęca przychodzenie dzikich zwierząt do miasta. Dziki się już prawie udomowiły. Zdarzenia z Podzamcza wprowadziło mnie w zdumienie i przerażenie, że ktoś mógł pomyśleć, żeby strzelać do dzików na terenach miejskich. Analizujemy sytuację i na terenach miejskich takich zdarzeń nie będzie. Myśliwi i koła łowieckie starają się zmniejszać liczebność dzików na terenach leśnych, na polach. Z miasta trzeba dziki przepędzać, ale tworzone parki kieszonkowe, place zabaw, siłownie zewnętrzne są grodzone przed dzikami, aby te miejsca były bezpieczne.