Według Romana Szełemeja winę ponosi kierowca, który uderzył z tyłu w prezydencką Skodę: – Najprawdopodobniej nie zachował bezpiecznej odległości lub jechał zbyt szybko – oceniał prezydent w rozmowie z nami.
Zapytany o przyczynę hamowania odparł: - Zaczęliśmy zwalniać, bo chciałem się przyjrzeć się ludziom pracującym w tym rejonie w ramach robót publicznych.
Dowodem na to, że prezydentowi nic się nie stało jest to, że wziął udział w rozdaniu nagród wspólnotom mieszkaniowym w konkursie „Ładny dom”, w czasie którego przez 40 minut opowiadał o swoich decyzjach inwestycyjnych w mieście, wyjaśniał, dlaczego w niektórych miejscach nigdy nie będzie kanalizacji oraz zachęcał mieszkańców do upiększania swojego otoczenia.
Rzecznik wałbrzyskiej policji, asp. Joanna Żygłowicz, poinformowała nas, że zdarzenie drogowe miało miejsce przed tuż godziną dziesiątą. Obaj kierowcy byli trzeźwi, w szpitalu zostali opatrzeni, przebadani i zwolnieni do domu. Z ustaleń policji wynika, że 60-letni kierowca Seata nie zachował odpowiedniej odległości i uderzył w jadącą przed nim Skodę Octavię.
O klasyfikacji zdarzenia zadecydują biegli, którzy ustalą czy była to kolizja czy wypadek.