Zapadła decyzja o likwidacji zakładu Wamag w Wałbrzychu, o czym już wcześniej donosiły media oraz związkowcy. Ci ostatni nie mogą pogodzić się z zaistniałą sytuacją i żądają wyjaśnień. Przewodniczący zakładowej „Solidarności” Remigiusz Zgarda wraz wiceprzewodniczącym Regionu Radosławem Mechlińskim udali się 14 października na rozmowy z likwidatorami i radcą prawnym. Do rozmów jednak nie doszło i prawdopodobnie dopiero we wtorek dojdzie do takiego spotkania.
Jak czytamy na stronie dolnośląskiej Solidarności "Od trzech miesięcy załoga nie dostaje regularnie pensji. We wrześniu najpierw zapłacono im tylko 20% należnych świadczeń. Zdeterminowani pracownicy wyszli przed halę produkcyjną, domagając się wyjaśnień. Kiedy przez kilkanaście minut nikt nie reagował na ich okrzyki i miarowe stukania w kaski, poszli do gabinetu byłego prezesa, obecnie dyrektora. Tam go nie zastali, spotykając jedyni radcę prawną Agnieszkę Sobotę. Jej tłumaczenia o milionowych stratach spółki, o potrzebie likwidacji, o jej staraniach, by w najbliższej przyszłości pracownicy uzyskali należne świadczenia a także możliwość znalezienia innej pracy, nie satysfakcjonowały załogi. Żądali rozmów z upoważnionymi przedstawicielami spółki".
Wtorkowe rozmowy być może doprowadzą do jakiegoś kompromisu, ale niewiele na to wskazuje. Może dojść do sytuacji, że wałbrzyski Wamag już w niedługim czasie zniknie z mapy.