Sobota, 23 listopada
Imieniny: Adeli, Klementyny
Czytających: 3618
Zalogowanych: 1
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Pożydowskie. Niewygodna pamięć

Wtorek, 28 maja 2024, 6:46
Aktualizacja: 8:59
Autor: red
Wałbrzych: Pożydowskie. Niewygodna pamięć
Fot. organizatorzy
Dwanaście żydowskich miesięcy i dwanaście reportaży, które zmuszają do refleksji i poszukania odpowiedzi na pytanie – jak
daleko w głąb polskiej tożsamości sięgają żydowskie korzenie.

Spalenie statutu kaliskiego przez narodowców w 2022 roku odbiło się na świecie szerokim echem. Międzynarodowa społeczność wyraziła swoje głębokie oburzenie, a dla Agnieszki Dobkiewicz był to jeden z impulsów do zmierzenia się z kwestią, kiedy cudze zaczyna być własne, a (po)żydowskie przeistacza się w polskie. Z książki dowiadujemy się, co to
znaczy być Żydem we współczesnej Polsce oraz co dzieje się, gdy po polskim mieście chodzi się z gwiazdą Dawida. Autorka zabiera nas w podróż przez osiemdziesiąt lat skomplikowanych relacji polsko-żydowskich w powojennej historii Polski; od baśniowych ilustracji Jana Marcina Szancera i nieznanej twarzy Lema, przez kaliskie lalki szirlejki i koszerne pierniki z Torunia, po nieznaną historię słowika wileńskiego getta, tragedię i listy do małego Henia, cudem uratowaną ze zbiorowego grobu Czeszkę czy Holocaust „made in Hollywood”. To historie, które nierzadko rozrywają duszę na strzępy. Agnieszka Dobkiewicz odwiedza różne regiony Polski i w charakterystyczny dla siebie sposób odkrywa to, co zapomniane, nieznane, niechciane i niewygodne. Przekonuje, że materiał polskiej duszy tka się nieustannie, a żydowskość jest jednym z jej wątków.

– Dlaczego napisałam „Pożydowskie. Niewygodna pamięć”? Powodów jest bardzo dużo, ale pierwszy zamysł powstał, gdy pisałam „Małą Norymbergę”. Wtedy dotarło do mnie, że pierwszymi powojennymi mieszkańcami Dolnego Śląska byli właśnie żydowscy więźniowie filii KL Gross-Rosen, którzy zajmowali puste poniemieckie domy. Najczęściej Polacy i Polki, ale żydowskiego pochodzenia. Zaczęłam się zastanawiać, co się stało, że opowieść o nich zniknęła z naszej polskiej przestrzeni i świadomości. Postanowiłam poszukać tego pożydowskiego na Dolnym Śląsku, ale Robert Medina, który był moim redaktorem
inicjującym i któremu pomysł takiej książki bardzo się spodobał, zaproponował, by wyjść z Dolnego Śląska i poszukać pożydowskiego w Polsce. I tak zaczęła się dla mnie podróż, trudna, ale wspaniała. Inspiracją była książka Karoliny Kuszyk” Poniemieckie”. Zastanawiałam się, dlaczego na południu, zachodzie i północy Polski z nim się już oswoiliśmy i stało się nasze, a pożydowskie wypieramy – jest obce i niezauważalne. A po drodze był też Kalisz i barbarzyński akt spalenia królewskiego przywileju. Ten rytm bębnów, który tam usłyszałam, słychać w całej książce. Jest złowrogi – mówi pisarka.

Szczegóły dotyczące spotkania z autorką w Wałbrzychu znajdują się na załączonym plakacie.

Twoja reakcja na artykuł?

8
28%
Cieszy
0
0%
Hahaha
2
7%
Nudzi
0
0%
Smuci
5
17%
Złości
14
48%
Przeraża

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group