Pierwsze burze nad Wałbrzychem pojawiły się 4 i 5 lipca. Przez kolejne dwa dni wiał bardzo silny wiatr, przez cały czas padał deszcz i co kilka godzin następowało oberwanie chmury. 7 lipca wylała rzeka Bystrzyca, odcinając całkowicie Głuszycę od Wałbrzycha, przez co jakikolwiek przejazd samochodów czy pociągów był bardzo utrudniony, a w niektórych miejscach nawet niemożliwy. Okazało się, że zalało stację Kolejową Kłodzko Główne, ulicami płynęła woda. W niektórych miejscach na jezdni leżały przewrócone drzewa, blokując możliwość przejazdu.
18 i 19 lipca m.in. ul. Wrocławska była zupełnie nieprzejezdna, ze względu na sięgającą krawężników wodę. Noc z 7 na 8 lipca także dla świebodziczan była bardzo ciężka, ze względu na wylaną rzekę Pełcznicę. Zalała dziesiątki domów znajdujących się w dzielnicach Ciernie i Pełcznica. Utonął mężczyzna, którego z kładki porwała woda. Po tym, jak choć w niewielkim stopniu udało się uprzątnąć to, co zostało zniszczone, w nocy z 18 na 19 lipca po raz kolejny Świebodzice zostały zalane, a straty miasta wyniosły blisko 7 mln zł.
Gmina Stare Bogaczowice także nie ma dobrych wspomnień z tego okresu. W lipcu 1997 roku pierwszy raz od ponad 50 lat musiała zmagać się z zalaniem. Właśnie wtedy rozpoczął się ciąg pojawiających się co jakiś czas powodzi. Kolejne miały miejsca w lipcu 1999 roku, w lipcu 2001 roku, 1 września 2002 roku, 19 marca 2005 i 11 lipca 2006. Przez te tragiczne wydarzenia wypracowano bardziej efektywne metody i formy akcji ratowniczych, co miało wpływ na lepsze rezultaty i zmniejszenie kosztów.