Wiele niedociągnięć pozostawili po sobie robotnicy, którzy pracowali przy przebudowie Placu Solidarności. Choć termin zakończenia prac był przekładany kilka razy, to wykonawca nie był w stanie dotrzymać żadnego z nich. Ostatecznie miasto wyznaczyło wykonawcy termin zakończenia prac na 31 sierpnia, gdy odbywała się uroczystość nadania nowej nazwy placu. Tego dnia prace wciąż trwały, a np. wiaty przystankowe tworzyły jedynie ławki i gołe słupy. Dziś wiaty są już zadaszone, ale montaż odbył się dopiero w środę, 4 października.
Ukończenie wiat przystankowych nie znaczy, że na Placu Solidarności wszystko jest już w porządku. Lista niedociągnięć cały czas jest bardzo długa. Pokruszone krawężniki, złe dopasowanie ich na łączeniach, krzywo ułożona kostka granitowa na chodnikach czy hydrant na środku jednego z nich, to zaledwie kilka uwag zgłoszonych do wykonawcy.
- Mieliśmy zastrzeżenia, co do jakości wykonanych robót i te zastrzeżenia zostały przekazane wykonawcy. Część poprawek została już zrobiona, a odbiór nastąpi wtedy, gdy wykonana zostanie całość tych prac i przekazana do nas pełna dokumentacja. Ponieważ jest już po wyznaczonym terminie odbioru wykonawca będzie musiał zapłacić karę za niezrealizowanie prac w wyznaczonym czasie – mówi Bogusław Rogiński, zastępcą dyrektora Zarządu Dróg Komunikacji i Utrzymania Miasta w Wałbrzychu.
Na remont, na który składała się przebudowa placu i dochodzących do niego ulic, przeznaczonych zostało około 10 mln złotych. 85 proc. tej kwoty pokryto dzięki dofinansowaniu z funduszy Unii Europejskiej dla Aglomeracji Wałbrzyskiej.