Mecz stał na dość wysokim poziomie, a obie drużyny włożył w niego wiele sił.
Początkowe minuty to ostrożna gra obu zespołów. Dobrze radziły sobie defensywy kierowane przez doświadczonych Piotra Przerywacza i Zdzisława Pyrdoła.
W 7. minucie pierwsi zaatakowali miejscowi, ale piłka po rzucie rożnym minęła bramkę Skalnika strzeżoną przez Czarnotę w bezpiecznej odległości. Już minutę później Wroczyński uderzył tuż obok spojenia słupka z poprzeczką. Kilka minut później na strzał zdecydował się Bębeniec, ale nie trafił czysto w piłkę. W 16. minucie wreszcie groźną akcją odpowiedzieli goście. Uderzenie Witka z około 30 metrów Wodzyński sparował. W 25. minucie Czarnota z największym trudem obronił strzał z dystansu, a chwilę później chybił Zasada. Blisko szczęścia w 35. minucie był Masiel. Jego potężna bomba minęła bramkę Wodzyńskiego w nieznacznej odległości.
O wiele ciekawsza była druga odsłona. Już na początku Szczepkowski miał swoją okazję, lecz zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany. Górnik odpowiedział najpierw pięknym uderzeniem Kucharskiego, które Czarnota przeniósł nad poprzeczką, a w 50. minucie Czarnota wygrał w sytuacji sam na sam z Zasadą. W 53. minucie drugą żółtą kartką ukarany został Kaszuba i musiał opuścić plac gry. Zawodnik ten sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Szczepkowskiego. W 58. minucie przed szansą zdobycia gola stanął Siczek, jednak Wodzyński wyczuł jego intencje. Najdogodniejszej okazji dla gości nie wykorzystał w 60. minucie Masiel, który spudłował z 3 metrów. Gdy wydawało się, że gol dla Skalnika grającego z przewagą jednego gracza to tylko kwestia czasu, świetną kontrę wyprowadzili miejscowi. Bębeniec znalazł się w sytuacji sam na sam z Czarnotą i wykorzystał taką szansę. Już minutę po stracie gola mogła paść bramka wyrównująca, ale piłka po silnym uderzeniu Witka minęła bramkę Górnika. Później w kolejnych minutach swoje okazje zaprzepaścili Kois i Szczepkowski, a gospodarze w 69. minucie wykorzystali po raz kolejny gapiostwo defensywy Skalnika i ponownie Bębeniec wpisał się na listę strzelców. Goście do końca meczu bili chaotycznie głową w mur, a defensywa Górnika grała bezbłędnie. W ostatnich minutach Górnik za sprawą Bębeńca mógł zdobyć jeszcze dwa gole, ale na wysokości zadania stanął Czarnota.
Górnik II Wałbrzych – Skalnik Czarny Bór 2-0 (0-0)
Górnik II: Wodzyński – Przerywacz, Radziemski, Kaszuba, Szkudlarek – Wroczyński, Piątek, Antoniak, Zasada (57’ Trubowicz) – Kucharski (57’ Skarbiński), Bębeniec
Skalnik: Czarnota – Pyrdoł, Pawełczyk (85’ Pudełko), Matusik – Masiel, Witek, Siczek (65’ Lasek), A.Maliszewski (85’ Pytlewski), Kois – Szczepkowski (75’ Linowski), Florian.