Emil to mały chłopiec, który ma wyjątkowo dużo energii. Jego rodzinie – mamie, tacie, dwóm egzaltowanym ciotkom oraz gderliwemu stryjkowi, ciężko nadążyć za energicznym maluchem, dla których jest przysłowiowym „oczkiem w głowie”.
Rezolutny pięciolatek uwielbia figle i nic sobie nie robi z surowych uwag ojca. Otoczony miłością, nieustannie domaga się uwagi terroryzując całą rodzinę. Jak to zwykle bywa, jego żarty nie zawsze kończą się szczęśliwie, czym tylko przysparza zmartwień rodzicom. Sztuka, stworzona zostało na podstawie serii książek Astrid Lindgren "Emil ze Smalandii", a za adaptację i reżyserię odpowiedzialny jest Lech Chojnacki. Zabawne gry słowne, pełne neologizmów tak typowych dla dzieci („będę wszystkozjadaczem” „szybkobiegaczem” itp.) sprawiają, że język sztuki jest barwny i żywy, wspaniale też współgra z muzyką Piotra Klimka, nagraną przez zespół Doctor Fisher.
Interesująca scenografia, przypominająca początkowo dziecięce wycinanki, z czasem za pomocą prostych elementów zmienia się to w dom, to w gabinet to w cyrk. Inwencja Zuzany Mojžišovej, odpowiedzialnej za scenografię, zdaje się czasami nie mieć granic, zaskakując widzów genialnymi rozwiązaniami, które zachwycają prostotą i efektem jaki wywołują. Ascetyzm scenografi, przełamują barwne ciotki, przypominające czasami kolorowe rozkrzyczane papużki i energia Ktosia, granego przez Bożenę Oleszkiewicz. Jej niezwykły ruch sceniczny, wywołuje uśmiech zarówno na twarzach dzieci jak i dorosłych, a żarty i specyficzna narracja pomagają, szczególnie najmłodszym, śledzić fabułę.
Jak to w bajkach bywa, na końcu zawsze jest morał, ale wcześniej na widzów czeka kilka zaskakujących niespodzianek, dzięki którym akcja nabiera tempa. Po raz kolejny Teatr Lalki i Aktora stworzył sztukę, na której nikt nie powinien się nudzić. Przełamując schemat, że jak „lalki” to tylko dla dzieci, reżyser i tym razem, sprytnie przemyca kilka elementów które i dorosłym przypadną do gustu. Jeśli więc twoja pociecha ma sporo energii i ciężko jej usiedzieć na miejscu, z pewnością spodoba jej się równie rozbrykany Emil.