- Niepokojąca wiadomość, że Wałbrzychu zostanie zlikwidowany Wydział Pracy, sprawił, że chcemy wyrazić swój sprzeciw. Mieszkańcy Wałbrzycha i okolic, w razie problemów, a czasem nawet w przypadku niewiedzy, mogli zwrócić się do Sądu Pracy. Nie zgadzamy się na to, żeby Wydział Pracy został przeniesiony do innej miejscowości – mówi Katarzyna Mrzygłocka.
Posłanka zwróciła również uwagę, że Sąd Pracy dla mieszkańców Wałbrzycha, jak również powiatu, jest ważny także i dlatego, że jest na miejscu. Podobnego zdania jest Agnieszka Kołacz-Leszczyńska.
- Nieoficjalna informacja o likwidacji wydziału dotarła do nas tydzień temu. Od tego dnia otrzymujemy setki informacji, sprzeciwów mieszkańców tak Wałbrzycha jak i gmin ościennych. W protest włączył się bardzo mocno prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej. Włączyli się wójtowie, burmistrzowie okolicznych miejscowości. Bardzo im dziękujemy, ale przede wszystkim bardzo dziękujemy mieszkańcom, którzy w różny sposób dzielą się z nami swoją opinią. Dlatego zdecydowaliśmy się uruchomić stronę: PODPISZ PETYCJĘ, wyrażającą sprzeciw wobec likwidacji Wydziału Pracy w Sądzie Rejonowym w Wałbrzychu – tłumaczy senator Agnieszka Kołacz-Leszczyńska.
- Ugrupowanie Ministra Ziobry nazywa się Solidarna Polska, ale widać ta Solidarna Polska nie sięga Wałbrzycha i wałbrzyszan. Wydział Pracy jest likwidowany decyzją Ministra na rzekomy wniosek Sądu. Służy on jednak zwykłym ludziom, zwykłym pracownikom, którzy nie otrzymali pensji, którzy zostali zwolnieni. Oczekujemy zmiany tej decyzji. Oczekujemy, że mieszkańcy Wałbrzycha, drugiego co do wielkości miasta na Dolnym Śląsku, będą mieli zapewniony dostęp do sądu i ich prawa pracownicze będą bronione – komentuje sytuację Tomasz Siemoniak.