Kozyra to były koszykarz wałbrzyskiego Górnika. I to on został bohaterem tego meczu.
Górnik przystąpił do meczu bez chorego Adriana Stochmiałka, ale za to z Mariuszem Karwikiem. Pierwsza kwarta była zacięta. Wynik oscylował najczęściej wokół remisu i taki też wynik mieliśmy po 10 minutach gry. Drugie 10 minut to zdecydowanie lepsza postawa przyjezdnych. Wałbrzyszanie mieli olbrzymie problemy ze zdobywaniem punktów. Brakowało w naszym zespole lidera, który wziąłby na siebie ciężar gry i odpowiedzialność za wynik. Tymczasem w ekipie Spartakusa szalał Kozyra i po 20 minutach było 38-30 dla gości.
Trzecia kwarta to spokojna gra jeleniogórzan, którzy kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Nasi grali zrywami i nie potrafili niwelować różnicy punktowej. W ostatniej kwarcie biało-niebiescy postawili wszystko na jedną kartę. Zaczęli ryzykować, ale to się opłacało i wydawało się, że nasi są w stanie dogonić rywala. Jednak Spartakus miał w swoich szeregach Kozyrę , który w najtrudniejszych momentach celnymi rzutami dziurawił kosz Górnika.
KK Górnik Invest-Park Trans Wałbrzych – Spartakus Jelenia Góra 66-72 (17-17, 13-21, 13-15, 23-19)
Górnik: Murzacz 14, Fedoruk 14, Buczyniak 11, Borzemski 10, Wieczorek 8, Myślak 5, Karwik 4, Maryniak 0, Kondratowicz 0.