Pierwszy set wałbrzyszanie zaczęli bardzo dobrze i dość szybko wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Jednak w środkowej fazie seta coś się w naszej grze zacięło i AZS doprowadził do wyrównania po 14. Później żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć przeciwnikowi i o końcowym zwycięstwie w tej partii zadecydowały szczegóły i zimna krew, której więcej zachowali wałbrzyszanie i wygrali 32-30.
Drugi set był bardzo podobny. Znów Victoria miała dobry początek i zastój w środku seta, który zaowocował tym, że AZS wyszedł na prowadzenie 16-14. Kolejne akcje to coraz bardziej nerwowa gra podopiecznych Krzysztofa Janczaka i spokojne kontrolowanie wydarzeń na parkiecie przez gospodarzy. AZS wygrał seta do 19.
Trzeci set był fatalny w wykonaniu Victorii. AZS prowadził 4-1, a później 14-7. Nasi nie mieli pomysłu, jak walczyć z rywalem, a ponadto popełnialiśmy masę prostych błędów. Victoria w końcówce seta zerwała się jeszcze do walki i była w stanie doprowadzić do stanu 18-23, ale to było wszystko i seta wygrali miejscowi do 19.
W czwartym secie gra Victorii wróciła wreszcie do normy i nasi pokazywali częściej swoje atuty i dobre strony. To szybko przełożyło się na wynik, bowiem Victoria prowadziła 15-10, 22-16, a seta bez większych trudności wygrała do 19.
Piąta decydująca partia miała pomyślny dla wałbrzyszan przebieg. Zaczęło się od naszego prowadzenia 2-0. Później zespoły grały niemal punkt za punkt i wciąż Victoria prowadziła różnicą 2-3 punktów (9-7). Jednak AZS nie poddawał się i doprowadził do remisu po 10. AZS miał meczbol, bo prowadził 15-14, ale nasi znów pokazali, że w siatkówkę grać potrafią, utrzymali nerwy na wodzy i seta wygrali do 16, a cały mecz 3-2.
AZS Zielona Góra – Victoria PWSZ Wałbrzych 2-3 (30-32, 25-19, 25-19, 19-25, 16-18)