Do meczu wałbrzyszanie przystępowali w złych nastrojach, bowiem wcześniej przegrali cztery mecze z rzędu i nad trenerem Robertem Bubnowiczem zawisły czarne chmury. Dziś gracze Górnika udowodnili, że stanowią jedność i dzięki niesamowitej ambicji i zaangażowaniu pewnie pokonali Jarotę Jarocin 2-0.
Już w 2. minucie Morawski uderzył mocno z dystansu. Piłka odbiła się jeszcze przed interweniującym Brzostowskim, ale były bramkarz Groclinu Grodzisk poradził sobie z tym strzałem. W 4. minucie po składnej akcji celnym strzałem popisał się Zinke i nasi wyszli na prowadzenie. W 5. minucie szybko starali się odpowiedzieć goście. Uderzenie Danielaka minęło światło bramki strzeżonej przez Jaroszewskiego. W 7. minucie Jarota miała najlepszą okazję do wyrównania. Bartoszak uderzył mocno z dystansu, ale świetną interwencją popisał się popularny Jogi. W 10. minucie gola dla Górnika zdobył Fojna, sędzia jednak słusznie uznał, że gracz Górnika znajdował się na spalonym. Kilka minut później Morawski znów mocno przymierzył z dystansu, ale piłka minęła bramkę w odległości 2 metrów. W 18. minucie Skowron dośrodkowywał w pole karne. Zrobił to tak zaskakująco, że o mały włos nie zaskoczył Jaroszewskiego. W 24. minucie powinno być 2—0 dla miejscowych. Najpierw Duś zbyt długo wypuścił sobie piłkę, a następnie uderzenie Zinke przeleciało nad poprzeczką. Przez kolejnych 10 minut gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Żadna z drużyn w tym okresie nie stworzyła sobie dogodnej sytuacji. W 37. minucie zbyt krótki zagranie Wojtarowicza do Jaroszewskiego mogli wykorzystać goście. Na szczęście Jogi odważnym wybiegiem za pole karne zażegnał niebezpieczeństwo. W 39. minucie na boisku pojawił się Rytko, który zmienił kontuzjowanego Dusia.
Początek drugiej odsłony to zdecydowanie odważniejsza gra przyjezdnych. Gracze Jaroty starali się zaskoczyć nasz blok defensywny głównie uderzeniami z dystansu, ale były to strzały niecelne. Pomiędzy 47 a 52 minutą nasi wykonywali dwa stałe fragmenty gry, jednak wykonali je źle i nie powstało po nich żadne zagrożenie. W 58. minucie Pawlak uderzył z rzutu wolnego w tzw. krótki róg i Jaroszewski z największym trudem sparował piłkę. Chwilę później zakotłowało się pod bramką Górnika, ale nasi obrońcy, którzy tego dnia tworzyli prawdziwy monolit, poradzili sobie z tymi uderzeniami. Minutę później Rytko chciał przelobować bramkarza, ale obrońcy z Jarocina zdążyli dopaść piłkę przed linią bramkową. W 66. minucie świetnie z prawej strony dośrodkował Sawicki. Zinke nie opanował futbolówki. Kilka minut później znów groźnie z dystansu uderzył Bartoszak. Tym razem piłka minęła bramkę Jaroszewskiego. W 75. minucie nasi przeprowadzili filmową kontrę. Matuszak przechwycił piłkę. Zagrał szybko do Morawskiego. Ten bez zastanowienia dograł do Grzegorza Michalaka. Dziki dojrzał lepiej ustawionego Rytkę i wystawił mu piłkę jak na tacy. Rytko tylko dopełnił formalności i zrobiło się 2-0. Już minutę później Zinke przegrał pojedynek sam na sam z Brzostowskim. W 79. minucie mocno z dystansu uderzył Wepa. Brzostowski odbił piłkę przed siebie, ale zabrakło gracza Górnika, który dobiłby ten strzał. W końcówce świetne dośrodkowanie Rytki zmarnował Matuszak, który z 6 metrów posłał piłkę w znaczniej odległość nad bramką. Jeszcze w doliczonym czasie gry Grzegorz Michalak mógł podwyższyć prowadzenie naszych, ale Brzostowski popisał się skuteczną interwencją.
Górnik Wałbrzych – Jarota Jarocin 2-0 (1-0)
Górnik: Jaroszewski – Bartos, Wojtarowicz, Zawadzki, D. Michalak – Wepa, Morawski, Fojna (67’ G. Michalak), Sawicki (74’ Matuszak) – Zinke, Duś (39’ Rytko).