Wałbrzyska drużyna, chcąc zwrócić uwagę władz miasta i potencjalnych sponsorów, na trudną sytuację finansową klubu, rozpoczęła mecz od kilkunastosekundowego zatrzymania gry, na które wyrazili zgodę rywale z Kluczborka.
Sam mecz nie był porywającym widowiskiem. Pierwsze minuty były nerwowe z obu stron. Nasi grali osłabieni, bowiem z powodu nadmiaru kartek pauzowali Bartos i Dariusz Michalak, a kontuzjowany jest Zawadzki.
W 5. minucie z rzutu wolnego dośrodkowywał Niziołek. Piłki nikt nie sięgnął i ta w nieznacznej odległości minęła bramkę strzeżoną przez Jaroszewskiego. W 13. minucie akcję lewą stroną boiska zainicjował Dymkowski. Zagrał futbolówkę mocno na pole karne. Tam najwyżej wyskoczył Burski, lecz fatalnie spudłował. W 22. minucie wreszcie groźną akcję przeprowadzili wałbrzyszanie. Rytko dośrodkował z prawej strony, jednak Maciejak nie dostał piłki. W 28. minucie Hober starał się zaskoczyć Jaroszewskiego uderzeniem po krótkim rogu, ale nasz bramkarz był czujny. W 38. minucie świetnie dośrodkował z rzutu rożnego Morawski, jednak żaden z jego kolegów nie przeciął lotu piłki. W 41. minucie Zinke podał do Maciejaka, ale strzał napastnika Górnika był daleki od ideału. W końcowych minutach obie ekipy podkręciły tempo i na murawie zaczęło się więcej dziać. W 43. minucie Górnicy przeprowadzili ładną zespołową akcję. Morawski zagrał do Zinke, ten odegrał na 5 metr do Łaskiego. Obrońca Górnika uderzył, ale trafił piłką w słupek. Dymkowski interweniował tak niefortunnie, że wpakował futbolówkę do własnej bramki.
Początek drugiej odsłony to popis wałbrzyskich kibiców, którzy dali dowód, że są ze swoją drużyną na dobre i na złe. Fani zainicjowali również kilka przyśpiewek, z których najefektowniejsza była ta: „Kilka słów do prezydenta, co obiecał niech pamięta. Szkoły dzieciom pozamykał, nie dał kasy na Górnika”. Później można było posłuchać jeszcze kilku innych przyśpiewek, ale te raczej nie nadają się do publikacji…
Sam mecz w drugiej połowie był znacznie ciekawszy niż w pierwszej części. W 53. minucie Rytko doskonale dograł z lewej strony wprost na głowę do Orłowskiego, a były gracz Nysy Zgorzelec i Miedzi Legnica, po raz kolejny udowodnił, że zdobywanie bramek nie jest mu obce. Po zdobyciu drugiego gola nasz zespół cofnął się nieco do defensywy, ale czyhał na kontry. MKS osiągnął przewagę, jednak nie potrafił jej udokumentować. W 56. minucie zakotłowało się pod bramką Jaroszewskiego, ale bezbłędna gra obrońców Górnika znów zaowocowała skuteczną interwencją. W 63. minucie Morawski uderzy z rzutu wolnego wprost w bramkarza. Chwilę później znów kapitan Górnika zatrudnił Abramowicza uderzeniem z dystansu. W 71. minucie Ganowicz huknął bombę z 30 metrów, która przeleciała nad poprzeczką. W 80. minucie sytuacja dla biało-niebieskich się nieco skomplikowała, bowiem za ostre zagranie, sędzia ukarał Maciejaka czerwoną kartką. W końcówce meczu zaatakowali goście, jednak to nasi po kontrach mogli zdobyć gole. Szczęścia zabrakło wprowadzonym na boisko Radziemskiemu i Moszykowi.
Górnik Wałbrzych – MKS Kluczbork 2-0 (1-0)
Górnik: Jaroszewski – Wojtarowicz, Łaski, Sawicki, G.Michalak – Morawski, Wepa (83’ Fojna), Rytko (89’ Matuszak), Zinke (78’ Radziemski) – Maciejak, Orłowski (87’ Moszyk).