W pierwszym secie długimi fragmentami gra Victorii nie wyglądała źle. Nasi prowadzili 8-6, później był remis po 12 i po 18. Wtedy coś się zacięło i gospodarze zdobyli 3 punkty z rzędu i choć Victoria walczyła dzielnie, to przegrała partię do 20.
Na pierwszą przerwę techniczną w drugim secie podopieczni trenera Krzysztofa Janczaka schodzili przy prowadzeniu 8-3. Zespół KPS-u próbował nawiązać walkę, ale nie miał argumentów, by zniwelować różnicę. Wałbrzyszanie spokojnie punktowali. Prowadziliśmy 13-6, a później 21-15. W końcówce miejscowi odpuścili i wygraliśmy do 17.
Trzecia partia była zdecydowanie bardziej wyrównana od poprzedniej. Minimalną przewagę miała Victoria (8-6, 10-8), ale Siedlce były w stanie doprowadzić do remisu po 14. Naszych siatkarzy to jednak nie załamało i znów po kilku udanych akcjach w ataku odskoczyliśmy na 3 punkty (18-15). Wałbrzyszanie zachowali zimną krew i nie dali już wydrzeć sobie wygranego seta. KPS ugrał 20 punktów.
Niestety, ale o czwartym secie należy jak najszybciej zapomnieć. Początek mieliśmy fatalny. KPS prowadził 7-1, a po chwili 12-4. Trener Janczak brał czasy na żądanie, ale niewiele to zmieniło w postawie Victorii. Wprawdzie pojawiła się iskierka nadziei, kiedy Victoria doprowadziła do stanu 14-18, ale po kolejnych akcjach wszystko wróciło do normy i seta do 18 wygrali miejscowi.
O zwycięstwie w kolejnym już meczu z udziałem wałbrzyskich siatkarzy decydował tie break. Na szczęście nasza ekipa rozegrała te partię bardzo dobrze. Od początku narzuciliśmy swoje tempo i stąd prowadzenie 7-3. Siedlce nie chciały jednak meczu przegrać i walczyły na całego. Przy stanie 8-10 Janczak wziął czas i było to dobre posunięcie, bowiem zmotywowani siatkarze Victorii nie dali już za wiele ugrać rywalowi i wygrali seta do 12, a mecz 3-2.
KPS Siedlce – Victoria PWSZ Wałbrzych 2-3 (25-20, 17-25, 20-25, 25-18, 12-15)