Piłkarze Górnika zaczęli wreszcie gromadzić punkty w rozgrywkach 3 ligi i to napawa optymizmem. Jednak wciąż z klubu dochodzą niepokojące wieści. Klub wciąż nie ma prezesa. Po rezygnacji Tomasza Jakackiego nikt nie podjął się wyzwania, jakim jest wyciągnięcie klubu z tarapatów finansowych i spłacenie zadłużenia, które wynosi około miliona złotych.
- My przekazujemy środki na funkcjonowanie klubu zgodnie z terminami – mówi prezydent Szełemej. - Wdrażany jest proces naprawczy, część wierzycieli być może zgodzi się na redukcję spłaty zobowiązań. Na pewno jako gmina nie dołożymy klubowi do spłaty długów. Ten plan naprawczy musi być konsekwentnie wprowadzany, bo tylko to pozwoli za kilkanaście miesięcy wyjść z problemów finansowych. Najwięcej zależy od działaczy. To wymaga wyrzeczeń. Smutne jest to, że piłkarski Górnik ma zaplecze na poziomie ekstraklasy, ale boryka się z innymi pozasportowymi problemami.