Akcja ratownicza trwała 17 dni. Istniało duże zagrożenie ponownego wyrzutu. Temperatura była bardzo wysoka, a w powietrzu unosiło się duże stężenie oparów metanu i dwutlenku węgla. Z tego też powodu akcję przerwano, a ciał górników nigdy nie wydobyto.
W miejscu tragedii postawiono krzyż. Jednakże z biegiem lat, krzyż zamiast upamiętniać - sam stał się symbolem przemijania i zapomnienia... Każdego roku niszczał coraz bardziej. Nikt już prawie nie pamiętał co symbolizował...
My, jako leśnicy, zwróciliśmy uwagę na ów zapomniany symbol, który stoi niedaleko siedziby naszego nadleśnictwa. Uznaliśmy, że musimy mu przywrócić początkową funkcję - upamiętnienie. Wystarczyło trochę zaangażowania i odrestaurowaliśmy krzyż, dowiedzieliśmy się, co dokładnie się w tym miejscu wydarzyło, i dla tych ludzi dodaliśmy tablicę upamiętniającą.
Dzisiaj spotkaliśmy się przy krzyżu razem z gwarkami Stowarzyszenia KWK "Victoria" i Kopalń Wałbrzyskich oraz Stowarzyszenia "Witold" i wspólnie uczciliśmy tych co odeszli na wieczną szychtę. Zmarłym odegrano ciszę, a także uczczono ich minutą ciszy. Teraz już nikt nie zapomni, ani tego miejsca, ani tragedii, która się tu wydarzyła, ani zmarłych górników. To tak niewiele, a jednak na pamięć każdy z nas zasługuje. Pamięć odtwarzana przetrwa wiele pokoleń.
Źródło: Nadleśnictwo Wałbrzych