Obie ekipy przystąpiły do tego meczu znacznie osłabione. W ekipie Gorc brakowało m.in. Szatkowskiego, Procyka, Łagana, a także bramkarza Walusiaka, którego Gorce pozyskały w ostatnich dniach. W Skalniku lista brakujących piłkarzy była jeszcze dłuższa: Pyrdoł, Witek, Wawrzyniak, Szczepkowski, Linowski, Pytlewski, Pawełczyk, Gołek, Lasek. Goście wystąpili „gołą” jedenastką i z konieczności w ataku wystąpił nominalny bramkarz Czarnota, który, jak się później okazało, potrafi być bardzo skuteczny.
Pierwsza część meczu była dość bezbarwna. Brakowało płynnych akcji, a gra toczyła się głównie w środku. Obu ekipom nie można odmówić ambicji, ale do szczytu formy nadal zarówno Gorce jak i Skalnik mają bardzo daleko. W 3. minucie Bejnarowicz uderzył celnie, ale Kudaj dobrze interweniował. Chwilę później Jarosław Maliszewski spudłował w dogodnej sytuacji. Goście po raz pierwszy groźnie zaatakowali dopiero w 37. minucie, kiedy uderzenie Adriana Maliszewskiego przeleciało minimalnie nad bramką. W 39. minucie pięknym uderzeniem z dystansu popisał się Przemysław Klimek i wyprowadził Gorce na prowadzenie.
Początek drugiej części to koncertowa gra Gorc i fatalne błędy w defensywie Skalnika. Już w 46. minucie po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Milczarek najwyżej wyskoczył do piłki i zdobył gola. Trzy minuty później sędzia słusznie podyktował jedenastkę za faul na Klimku. Pewnym egzekutorem karnego okazał się Marek Pryk. Chwilę później znów nieczysto w polu karnym zagrali obrońcy Skalnika i sędzia zmuszony był podyktować kolejny rzut karny. Tym razem pewnie na gola jedenastkę zamienił Jarosław Maliszewski. Gorce nie zwalniały tempa i w 60. minucie po zbyt krótkim podaniu Siczka do własnego bramkarza, Milczarek przechwycił futbolówkę i zdobył kolejnego gola. Wydawało się, że mecz zakończy się pogromem gości, ale ostatnie 20 minut to dobra gra Skalnika. W 68. minucie Masiel celnie uderzył głową i trafił w rękę obrońcy. Decyzja mogła być tylko jedna – rzut karny. Masiel pewnie wykonał ten stały fragment gry. W 75. minucie Czarnota wpadł w pole karne, ograł z dziecinną łatwością Delingera i zdobył gola na 5-2. Ostatnie słowo należało znów do Czarnoty. W 77. minucie w polu karnym faulowany był jeden z graczy Skalnika i sędzia Wojciech Wilk podyktował czwartą w tym meczu jedenastkę. Adrian Maliszewski strzelił zbyt anemicznie i Delinger zdołał sparować to uderzenie, ale przy dobitce Czarnoty był bezradny. Jeszcze w końcowych minutach wynik meczu mógł dwukrotnie zmienić Czarnota, ale zabrakło mu precyzji.
Górnik Gorce – Skalnik Czarny Bór 5-3 (1-0)
Gorce: Delinger – Jarosław Pryk, Marek Pryk, Mateusz Klimek, Boroń – Ostrowski, Jarosław Maliszewski, Bejnarowicz, Gryka – Pels, Milczarek oraz Piekarski, Przemysław Klimek, Prugar, Klimczak
Skalnik: Kudaj – Masiel, Matusik, Pudełko – Skoczeń, Adrian Maliszewski, Siczek, Krzysztof Maliszewski, Kois – Florian, Czarnota.