Przejazd jest czynny, ale nie wygląda imponująco. Wciąż samochody podskakują na nierównościach, teraz znacznie mniejszych. A wielka dziura od strony ulicy Armii Krajowej została tylko przysypana żwirkiem i już powiększa się w szybkim tempie.
Kilka lat temu przejazd był wyremontowany nowymi metodami i otwarty z pompą. W ostatnich miesiącach przechodzący ludzie potykali się o wystające gumowe płyty, samochody jeździły podskakując na wybojach, a dochodząca do przejazdu jezdnia od strony ul. Armii Krajowej ziała ogromną dziurą. Nadal kierowcy muszą uważać w tym miejscu.
Grunt w okolicach dworca Miasto ma tendencje do osiadania. Zwłaszcza tory zapadają się pod ciężarem pociągów. Specjalistyczna maszyna uniosła pierwszy od strony ulicy Armii Krajowej tor razem z podkładami, podypała i utwardziła grunt pod nim. Drugi tor trzeba było zdemontować, by wyrównać poziom gruntu. Ostatni tor, najbliższy ulicy Żeromskiego, nieużywany, został usunięty, a miejsce po nim zalane asfaltem.
Po podniesieniu gruntu pod torami robotnicy z Zakładu Linii Kolejowych Wałbrzych na nowo ułożyli gumowe platformy wypełniające przestrzeń między szynami. Także na fragmencie drogi przylegającej do przejazdu został poprawiony asfalt. Ale już metr dalej dziura jest.
- Dojazd do rogatek nie należy do nas, dlatego tego nie zrobiliśmy. Szkoda, że zarządca drogi nie skontaktował się z nami, moglibyśmy podzielić koszty i dziurę usunąć. To kosztowałoby dodatkowo ok. tysiąca zł. Nie możemy ponosić kosztów na nie nasz teren – mówi Krzysztof Wójcik, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe w Wałbrzychu.
Tak więc – uwaga, kierowy! – dziura nadal czyha!