Sędziwa jubilatka, ciągle jeszcze samodzielna, nie chciała słyszeć o przeprowadzce do którejś z córek. - Ale teraz mama już się chyba zgodzi, bo mimo wszystko trochę jej trudniej pokonywać codzienne obowiązki – mówią córki, Kamila Szwed i Hanna Gąsior.
Stanisława Naguszewska długie lata pracowała w rolnictwie, we własnym gospodarstwie na Mazowszu. Podczas wojny została wywieziona na roboty do Niemiec, gdzie przebywała przez trzy lata. W 1969 roku przybyła z rodziną do Wałbrzycha. - U mamy w rodzinie chyba krążą dobre geny, bo jej brat i siostra też doczekali pięknego wieku, oboje są po dziewięćdziesiątce. Chociaż jej mama, a moja babcia, zmarła młodo, bo miała zaledwie 47 lat – opowiada Kamila Szwed.
Setne urodziny stały się okazją do rodzinnego spotkania, a o jubilatce pamiętał też Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Przedstawicielki ZUS-u wręczyły Stanisławie Naguszewskiej okazały bukiet kwiatów oraz decyzję o przyznaniu dodatkowego, dożywotniego świadczenia, w wysokości ok. 2500 zł, przysługującego jedynie stulatkom. Wielki kosz prezentów i kwiaty wręczył wiceprezydent miasta Mirosław Bartolik, a na stole pyszniły się dwa ogromne torty z okolicznościowymi napisami, i, oczywiście, szampan.
W tym roku to była już dziewiąta taka uroczystość w Wałbrzychu, z tym, że niektórzy jubilaci dawno przekroczyli setkę. Najstarszą wałbrzyszanką jest Maria Żrałko, licząca sobie – bagatela – 108 lat! - W przyszłym roku ten piękny jubileusz będą świętować jeszcze dwie osoby – mówi Teresa Buła-Wojtanowska z Urzędu Miejskiego. Niewykluczone, że z czasem stulatków przybędzie. W tej chwili po dziewięćdziesiątce jest w Wałbrzychu prawie 300 osób. - Chyba nam się wałbrzyszanie starzeją. Liczyłam, komu przysługuje bezpłatny przejazd komunikacją miejską, czyli osoby po 75 roku życia. Jest ich ponad 9 tysięcy – mówi urzędniczka.