Tego dnia wychowawca wraz z jeszcze kilkoma chłopcami wybrał się na spacer. Grupa przyszła nad rzekę z oddalonych o cztery kilometry Mrowin. Straż Pożarna informację o tym, że do rzeki wpadły trzy osoby otrzymała około godziny 18.00. Na miejscu zdarzenia przybyło 21 strażaków, dwa zespoły Pogotowia Ratunkowego, cztery patrole policji i specjalistyczna jednostka wodno-nurkowa wrocławskiej Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej.
- Było to miejsce, w którym głębokość wody dochodziła do dwóch metrów, a nurt rzeki był wyjątkowo silny – mówi Dariusz Szymaniak, z Państwowej Straży Pożarnej. Bilans działań był tragiczny. W odległości około 150 metrów od miejsca, które wskazano ratownikom, odnaleziono ciało wychowawcy. 300 metrów dalej wydostano 14-letniego chłopca.
Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że 14-latek wszedł do wody bez zgody wychowawcy, na pomoc rzucił mu się 13-letni kolega. Kiedy wychowawca spostrzegł dwóch chłopców w wodzie, skoczył im na pomoc. Na trzy tonące osoby patrzyli pozostali członkowie feralnej wycieczki. W sprawie prokuratura przesłuchała 5 osób, a postępowanie trwa.
34-latek osierocił dwójkę dzieci, w tym jedno 4-tygodniowe.