Po kilkudziesięciu godzinach jazdy i oczekiwania wałbrzyscy przedstawiciele dotarli do Lwowa.
- Nawet nie wiecie, jakie jest to niesamowite uczucie dotrzeć do celu. A tu godzina policyjna od 23.00 do 6.00 rano. Dobrze, że jedziemy z pomocą humanitarną, bo inaczej musielibyśmy się zatrzymać, a godziny jazdy kierowcy uciekają. Na wszystko musi kierowca zwracać uwagę. Jak to mówią - anioły nad nami czuwają. Docieramy do Lwowa pod samo Hospicjum pod eskortą doktor Oxany. Trochę odpoczynku i rozładunek tego co przywieźliśmy. Trud się opłacał, wszystko to o co proszono dotarło. Wszystko to co wzięliśmy jest waszą zasługą, bo potrafimy się dzielić z tymi, którzy bardzo potrzebują naszego wsparcia. Możecie mi wierzyć zaskoczenie na twarzach pracowników było ogromne, bo tego co przywieźliśmy było bardzo dużo. Wszyscy pracownicy Hospicjum we Lwowie dziękują tym, którzy wsparli Żonkilową Kwestę i tym, którzy tak bardzo się w nią zaangażowali. Wierzę, a nawet jestem pewna, że nie ma przypadków - tak miało być i dalej będzie. Pamiętajcie warto pomagać, bo radość tych którym pomagamy dodaje siły w trudach podróży - relacjonuje podróż szefowa wałbrzyskiego Hospicjum Renata Wierzbicka.