- Mamy już spore opóźnienie – mówi właściciel firmy budowlanej, przeprowadzającej roboty w dzielnicy Powiatów. – Wszystko pływa, jak nie w wodzie to w błocie, nie da się pracować.
Podobnego zdania są także przedstawiciele innych zawodów. - W tej chwili możemy mówić wręcz o stratach – twierdzi Pani Barbara, właścicielka stoiska z warzywami i owocami. – Z jednej strony szkoda wystawiać towar, bo się zmarnuje, z drugiej i tak zalega, bo ludzie nie kupują, bo pada, takie błędne koło – tłumaczy.
W dziurawych drogach zalega woda, w którą wjeżdżają kierowcy. Czasem dochodzi wręcz do zalania układów elektrycznych w samochodach. Złe warunki atmosferyczne stwarzają też problemy w kierowaniu pojazdami.
Już wczoraj Biuro Prognoz Hydrologicznych we Wrocławiu podało informację o przekroczeniu stanu alarmowego i wystąpieniu trzeciego, a więc najwyższego stopnia zagrożenia.
Prognoza pięciodniowa też nie wygląda optymistycznie: na słońce i suche ulice przyjdzie nam poczekać do przyszłego tygodnia.