Przypomnijmy, że Roman Ludwiczuk został powołany na stanowisko wiceprezydenta Wałbrzycha w 2002 roku przez Piotra Kruczkowskiego. Później Ludwiczuk zdecydował się kandydować w wyborach do Senatu i osiągnął cel, bowiem został wybrany senatorem. Piotr Kruczkowski na czas pełnienia przez Ludwiczuka funkcji senatora, udzielił mu bezpłatnego urlopu. Podobnie stało się w kolejnej kadencji. Ludwiczuk ponownie zasiadł w Senacie i nadal korzystał z bezpłatnego urlopu. Po zakończeniu pracy w Senacie w 2011 roku, Ludwiczuk chciał wrócić do pracy w Urzędzie Miasta Wałbrzycha jako wiceprezydent. Nie dano mu jednak takiej możliwości, bowiem nowy prezydent Roman Szełemej uznał, że były senator nie pasuje do jego koncepcji.
Ludwiczuk dlatego postanowił złożyć pozew do sądu. Roman Ludwiczuk twierdzi, że został zwolniony niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Innego zdania jest pełnomocnik gminy Anna Słowik-Jurkin, która uważa, że wszelkie procedury zostały zachowane i Roman Ludwiczuk został odwołany z funkcji wiceprezydenta Wałbrzycha zgodnie z prawem. Strony nie potrafiły dojść do porozumienia. Ludwiczuk domagał się wypłaty połowy wynagrodzenia za okres ochronny, na co miasto się nie zgodziło. Miasto wyraziło zgodę na zapłatę jedynie trzymiesięcznego wynagrodzenia, na co z kolei nie zgodził się Ludwiczuk.
Wyrok w tej sprawie zapadnie 30 kwietnia.