Obowiązek szczepień jest w Wałbrzychu warunkiem przyjęcia dziecka do żłobka. Tak zadecydowała rada miasta, a gorącym orędownikiem takiego rozwiązania jest prezydent Roman Szełemej.
- Niewiedza i szerzenie głupoty przez środowiska antyszczepionkowe wprowadzają chaos i stwarzają niebezpieczne sytuacje - tłumaczy prezydent. - Nie dajemy przyzwolenia na szerzenie takiej głupoty w Wałbrzychu. Docieramy do wałbrzyskich szkół - do nauczycieli i dzieci i staramy się edukować i pokazywać pozytywne aspekty szczepień. Liczę na to, że ta uchwala pozwoli zwiększyć ilość dzieci, które poddane zostaną szczepieniom, a nie wiąże się to z dodatkowymi kosztami. Ten wniosek jest po prostu umotywowany troską o wałbrzyskie dzieci.
W uzasadnieniu czytamy:
"Pośrednim, negatywnym skutkiem powszechności szczepień ochronnych jest brak świadomości społeczeństwa na temat realnych zagrożeń, jakie stwarzają choroby zakaźne oraz nieuzasadniony sceptycyzm co do bezpieczeństwa szczepionek, co skutkuje systematycznie zwiększającą się liczbą dzieci, które nie są szczepione zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych. Zgodnie z danymi Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego –Państwowego Zakładu Higieny, w roku 2010 odnotowano 3437 przypadków uchylania się od obowiązku szczepień, w roku 2011 – 4 689 uchyleń, w roku 2015 było to już 16 689 uchyleń, w roku 2017 – 30 090 uchyleń, w roku 2018 r. odnotowano ponad 40 300 przypadków uchyleń. Spadek liczby szczepionych dzieci powoduje, że tzw. poziom wyszczepialności społeczeństwa wynosi obecnie ok. 90%, co stanowi granicę tzw. odporności zbiorowiskowej, tj. stanu, w którym nawet osoby nieszczepione są chronione przed chorobami zakaźnym. Spadek wyszczepialności do poziomu ok. 85% prowadzić będzie do realnego zagrożenia epidemią".