- To co się stało na sesji, pokazało że radni są dwulicowi. Jeszcze miesiąc temu głosowali za zmniejszeniem zarządu, teraz zagłosowali całkiem przeciwnie. Nie wiem, co o tym myśleć, może przestraszyli się pana starosty? Bo na poprzednim głosowaniu pana starosty nie było – zastanawiał się radny.
Longin Rosiak bardzo negatywnie ocenił postawę przewodniczącego rady, Andrzeja Lipińskiego, jednocześnie autora tekstu projektu uchwały. "Sytuacja finansowa powiatu wałbrzyskiego wymaga strategicznych działań, które w przyszłości umożliwią szybki rozwój regionu. Rada Powiatu uznaje za uzasadnione zaproponowane rozwiązania" - można przeczytać w uzasadnieniu do projektu uchwały, pod którym widnieje podpis przewodniczącego Lipińskiego.
- Głosował przeciw sobie samemu - podkreślał radny Rosiak. - Nigdy nie byłem zwolennikiem tego pomysłu, ale sporządziłem projekt, kierując się decyzją większość rady - wyjaśniał Andrzej Lipiński. Głos w dyskusji zabrał też radny Eugeniusz Stanisławek, członek komisji regulaminowej. To tam w pierwszej kolejności omawiano projekt uchwały. - Starosta Augustyn Skrętkowicz bez skrupułów namawiał członków komisji do głosowania przeciw projektowi. Nic dziwnego, że projekt przepadł - podkreślał radny.
Longin Rosiak zarzucił swoim oponentom z koalicji upolitycznienie. - Radni i zarząd powiatu, to maszynki do głosowania, robią to, co im każe starosta, nie mają swojego zdania. A w powiecie wałbrzyskim nie ma aż tyle pracy, żeby zatrudniać na etatach aż pięciu członków zarządu - mówił.
Starosta Augustyn Skrętkowicz nie pozostał dłużny opozycji. - Oszczędności, o których mówią autorzy pomysłu są iluzoryczne, a radni z lewicy - obłudni. To lewica wprowadziła do statutu paragraf o pięcioosobowym zarządzie. Opozycja działa od zamachu do zamachu. Nie wierzę w jej intencje - mówił. Tylko klub PiS, z Kamilem Zielińskim na czele odciął się od inicjatywy lewicy. Podczas głosowania wstrzymali się od głosu.
Koszt jednego etatu członka powiatu wałbrzyskiego, to 94 tys. zł rocznie.