Poniedziałek, 25 listopada
Imieniny: Katarzyny, Erazma
Czytających: 3792
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Z cyklu: Poznaj swoich aktorów

Niedziela, 7 listopada 2010, 9:58
Aktualizacja: Poniedziałek, 8 listopada 2010, 15:13
Autor: Michał Cisło
Wałbrzych: Z cyklu: Poznaj swoich aktorów
Marlena Suder
Fot. użyczone
Z okazji 65–lecia Teatru Lalki i Aktora w Wałbrzychu, redakcja portalu informacyjnego Walbrzyszek.com postanowiła przygotować cykl wywiadów z bohaterami tej instytucji, przybliżając ich sylwetki oraz życiorysy. Zapraszamy do lektury. Dziś wywiad z Marleną Suder.

- Skończyłaś szkołę teatralną we Wrocławiu, wydział lalkarstwa. Co to w ogóle jest? Jak wyglądają takie zajęcia, na czym to polega?

Marlena Suder: Wydział lalkarski... Każdy z nas skończył właściwie wydział lalkarski. To jest w sumie normalna szkoła teatralna, w której, oprócz zadań aktorskich, takich typowych dla aktorów teatrów dramatycznych, uczymy się dodatkowo podstaw technik lalkowych, animacji przedmiotu i wszystkiego, co może nam się później przydać do pracy w teatrze lalek. Zdając do takiej szkoły egzaminatorzy sprawdzają nasze umiejętności kreatywnego myślenia, czy wyobraźni. Jest to tak samo ciężkie, jak dostanie się na wydział dramatyczny.

- A jesteś dobrym aktorem?

Marlena Suder: Czy jestem dobra, to już pozostawiam ocenie publiczności.

- A według siebie samej?

Marlena Suder: Według siebie, to muszę się jeszcze wiele nauczyć. Aktor tak naprawdę uczy się przez całe życie. Każde przedstawienie to jest nowe wyzwanie, zwłaszcza każda nowa rola, nowe rzeczy do nauczenia, do poznania siebie i swoich możliwości na scenie w nowej sztuce, w nowym tekście lub np. z nową lalką.

- Ile lat grasz już na deskach teatru?

Marlena Suder: Niedługo. W tym teatrze, a jest to mój pierwszy teatr lalek po szkole, zaczynam właśnie czwarty sezon. Współpracę rozpoczęliśmy jak byłam jeszcze na czwartym roku studiów. No i tak zostałam.

- A zagrałaś już życiową rolę?

Marlena Suder: Hm, nigdy się nie zastawiałam nad tym czy zagrałam już życiową rolę (śmiech). Kiedyś otrzymałam wyróżnienie za rolę Gerdy w „Królowej Śniegu” i to było dla mnie ogromne zaskoczenie, bo wydawało mi się, kiedy zostałam obsadzona właśnie w Gerdzie, że dziewczyna z takim głosem, niskim głosem, nie może grać dziewczynki. Miałam wrażenie, że będzie to bardzo ciężkie. Zwłaszcza, że w tym Teatrze, mimo tego, że jestem najmłodsza, na ogół grywam te najstarsze, czyli królowe, matki. I dlatego rola Gerdy była ciężką rolą, bo niby subtelna dziewczynka, mała, a tu takie zaskoczenie. Okazało się, że reżyser miał nosa i byłam z tego bardzo dumna.

- Wolisz grać te pozytywne, czy negatywne role?

Marlena Suder: (śmiech) Generalnie wydaje mi się, że ciekawiej jest zagrać te negatywne, bo jest się bardziej zapamiętanym, to jakby nie było. Ja rzeczywiście częściej gram te negatywne, zupełnie nie wiem dlaczego, zupełnie (śmiech). Za każdym razem musi być coś innego, za każdym razem musi być to jakieś nowe wyzwanie, w związku z tym bywa różnie, ale ja wiem czy lepiej pozytywne czy negatywne... Chyba bez różnicy.

- A skąd Twoje zamiłowanie do teatru?

Marlena Suder: Nie wiem, tak jakoś się urodziłam i tak zostało. Już w podstawówce wiedziałam, że będę zdawać do szkoły teatralnej. Jak chodziłam do liceum w Krakowie, bo jestem z Krakowa, to na profil artystyczno-teatralny i to mnie przekonało już całkowicie. Później był Wrocław, teraz Wałbrzych... Na razie nie zmieniam zawodu.

- Kraków, Wrocław... To czemu Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu?

Marlena Suder: Bo będąc na studiach we Wrocławiu, czyli blisko, pod koniec moich studiów dostała się do tego Teatru dwójka moich znajomych, którzy opowiadali mi o tym Teatrze. A kiedy grałam swoje przedstawienie dyplomowe, przyjechał dyrektor i później zaproponował mi współpracę, więc stwierdziłem: czemu nie?

- Czyli praca z zamiłowania?

Marlena Suder: Gdyby był to przymus, to musiałabym zmienić zawód.

- A jakim człowiekiem jest Marlena Suder?

Marlena Suder: O kurcze.. Nie wiem, może trzeba koleżanek zapytać (śmiech) Ciężko się mówi o samej sobie, bardzo ciężko cokolwiek powiedzieć, żeby nie było (śmiech). Ale... uwielbiam Czechy, Czechów i raz w tygodniu muszę być w Czechach, a zamiłowanie wzięło się stąd, że kiedyś robiąc jeden z dyplomów, robiłam go właśnie w Pradze, w której się zakochałam. Poza tym uczę się troszeczkę języka czeskiego, mam jedną wielką półkę, na której znajdują się książki tylko i wyłącznie o Czechach, także zaraz po teatrze jest to jedna z moich największych pasji. Może z tej mańki (śmiech).

- Ale wyczytałem gdzieś, że brałaś udział w warsztatach jazzowych i śpiewasz Gospel. To też jakaś pasja?

Marlena Suder: Znaczy tak: warsztaty rzeczywiście skończyłam, a Gospel śpiewałam przez wiele lat w Krakowie, ze specjalną grupą. Zresztą dalej z nimi współpracuję jak tylko mogę i jestem gdzieś w pobliżu Krakowa. Uwielbiam ten gatunek muzyki, bo jest bardzo żywiołowy. Jak w Wałbrzychu są warsztaty, to też w nich biorę udział, jeżeli tylko mogę. Z Krakowa przyjeżdżają wtedy nawet moi ludzie z grupy, więc tym bardziej jest to dla mnie taka podróż sentymentalna. Bardzo to lubię, bardzo się z tym zżywam. Są po tym takie pozytywne, duchowe odczucia. I może dlatego to moja kolejna pasja.

Dziękuję za rozmowę.

Ogłoszenia

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group