W Wałbrzychu o fotel prezydenta miasta ubiegać będzie się kilkoro kandydatów.
Dotychczasowy Prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski będzie starał się o reelekcję. I jak wskazują na to wyniki przedwyborcze, ma na to spore szanse. Wydaje się, że dziś najgroźniejszym rywalem dla Kruczkowskiego jest przedstawiciel Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej Mirosław Lubiński. Ma on spore poparcie wśród mieszkańców Wałbrzycha.
- Lubiński to dobry kandydat. Rządy Kruczkowskiego powinny już dobiec końca, a do władzy powinni teraz dojść nowi ludzie – uważa Jadwiga Skoczylas, mieszkanka Wałbrzycha.
Problemy z kandydatami mają SLD oraz PiS. Ta druga partia wystawi prawdopodobnie Piotra Sosińskiego, który obecnie pełni funkcję wiceprezydenta miasta. Sosiński w sondażach ma jednak dość przeciętne wyniki. Tymczasem kandydat lewicy Dariusz Lenda zrezygnował z ubiegania się o to stanowisko z powodów osobistych. Na razie SLD nie ogłosiło nowego kandydata, choć nieoficjalnie mówi się o Henryku Gołębiewskim, pośle lewicy. O urząd głowy miasta postara się Andrzej Zibrow. Człowiek kojarzony bardziej z lewą stroną sceny politycznej chce być alternatywą dla Kruczkowskiego, ale w wyścigu o Ratusz ma niewielkie szanse (tak wynika przynajmniej z sondażu przeprowadzonego przez Telewizję Wałbrzych). Niedawno chęć startu w wyborach ogłosili również Bogusława Czupryn i Ireneusz Zyska. Jednak sam ich start jest już sporym zaskoczeniem, a wynik w granicach 3 procent jest dla nich szczytem możliwości.
W Boguszowie-Gorcach mówi się głośno o dwóch kandydatach. Waldemar Kujawa, dotychczasowy burmistrz, nie kryje, że chce kandydować, bo ma jeszcze wiele do zrobienia.
- Zaczął wiele inwestycji i moim zdaniem ludzie powinni go wybrać, by mógł dokończyć to, co zaczął – uważa Jan Walter.
Najgroźniejszym kontrkandydatem dla Kujawy wydaje się być Marcel Chećko, radny powiatowy, popierany przez SLD. Należy pamiętać, że w Boguszowie-Gorcach przez kilkanaście lat wybory na burmistrza wygrywał kandydat lewicy Marian Nogaś. Czy jednak Chećko jest w stanie zagrozić Kujawie? O innych poważnych kandydaturach na razie nie słychać.
W Czarnym Borze prawdopodobnie o reelekcję starać się będzie dotychczasowy gospodarz wójt Andrzej Chmielewski. Pełni on tę funkcję blisko 20 lat i niektórzy mieszkańcy woleliby na tym stanowisku trochę świeżej krwi. Nieoficjalnie mówi się o kontrkandydatach dla Chmielewskiego. Przewijają się nazwiska Niny Papciak-Szewczyk, Sylwestry Wawrzyniak czy Adama Góreckiego. Na razie jednak żadna z tych osób nie potwierdziła ostatecznie chęci kandydowania na to stanowisko.
Jedlina-Zdrój to gmina, którą obecnie kieruje Leszek Orpel. W ostatnich wyborach wygrał on zdecydowaną różnicą głosów i raczej w mieście nie słychać, by Orpel miał poważnego konkurenta w nadchodzących wyborach.
W sąsiedniej Głuszycy Wojciech Durak cieszy się dużą popularnością, ale mówi się o starcie dwóch innych poważnych kandydatów. Swoich przedstawicieli zapewne będą chcieli wprowadzić na salony PO i PiS.
W Mieroszowie Andrzej Laszkiewicz, obecny burmistrz, stoczy prawdopodobnie bardzo zacięty bój z Andrzejem Lipińskim, przewodniczącym rady powiatu. To może być niezwykle ciekawe starcie dwóch doświadczonych polityków. W tej chwili trudno ocenić, czyje akcje wyżej stoją.
W Starych Bogaczowicach i w Walimiu kandydaci do zwycięstwa to dotychczasowi włodarze. Zarówno Leszek Świętalski w Starych Bogaczowicach jak i Adam Hausman w Walimiu mają bardzo mocną pozycje.
- Hausman zrobił wiele przez ostatnią kadencję. Myślę, że ten człowiek dobrze zarządza gminą - uważa Wiesława Wilczek.