Do Urzędu Miasta w Wałbrzychu w kwietniu tego roku wpłynęło pismo od Wojewody, który na 5 stronach odnosi się do uchwały Rady Miejskiej Wałbrzycha i wytyka pewne nieprawidłowości. Chodzi o to, że, zdaniem Wojewody, Rada Miasta nie ma delegacji prawnej, żeby tak szczegółowe zapisy dotyczące gospodarowania odpadami znajdowały się w uchwale. Urząd Miasta jeszcze w kwietniu odniósł się do tych zarzutów i argumentów Wojewody w 13-stronnicowym piśmie.
- W tym piśmie uzasadnialiśmy nasze decyzje odnośnie gospodarki odpadami - mówi Wiesław Sójka z wałbrzyskiego ratusza. - Z niektórymi argumentami i sugestiami się zgadzamy i mamy na to 3 miesiące, aby się do tego dostosować i zmienić.
Sporną kwestię stanowiły np. gaśnice, które nie są przyjmowane przez wałbrzyskie PSZOK-i i tak nadal pozostanie. W innych punktach Wojewoda zakwestionował niektóre zapisu uchwały i 28 kwietnia wydał rozstrzygnięcie. Dotyczy ono konkretnych zapisów wałbrzyskiej uchwały. Chodzi o to, że uchwała nie bierze pod uwagę przyjmowania takich oto przedmiotów czy elementów na PSZOK-i:
- w PSZOK-u nie są przyjmowane następujące rodzaje odpadów: części samochodowe (zderzaki, elementy karoserii)
- opony z pojazdów ciężarowych
- odpady w nieszczelnych opakowaniach
- odpady nieoznaczone bez możliwości ich identyfikacji bez etykiet.
- Przeprowadzono analizę prawną i postanowiliśmy wnieść skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na rozstrzygnięcie podjęte przez Wojewodę. Uważamy, że nasze zapisy są przemyślane - dodaje Wiesław Śójka.