Na wstępie Marszałek Sejmu, nawiązując do swojej wizyty w wałbrzyskiej PWSZ, przypomniał zebranym dziennikarzom, że to za czasów rządów jego partii powstały Wyższe Szkoły Zawodowe, dzięki którym studia wyższe są dostępne dla ponad 120 tys. młodych ludzi. Zdaniem Szmajdzińskiego, w innych okolicznościach młodzi nie mieliby takiej możliwości. Wytknął rządzącym brak pomysłów na rosnące bezrobocie, zapominając jednocześnie o tym, że spory procent bezrobotnych to właśnie absolwenci tych szkół.
Poseł zaapelował do wyborców, by nie tolerowali szkodliwego monopolu partyjnego na najwyższych urzędach w państwie. Zrozumieliśmy, że Jerzy Szmajdziński nie daje szans na zwycięstwo swojej formacji w kolejnych wyborach parlamentarnych, bo w swoje wierzy jak najbardziej. W tym miejscu przypomniał słowa niemieckiego kanclerza Willego Brandta, według którego, pesymiści nie powinni zajmować się polityką. Optymizmu nie zakłócają mu także niskie notowania SLD. Szmajdziński uważa bowiem, że w wyborach prezydenckich najważniejszy jest człowiek, jego wrażliwość społeczna i osobowość.
Obecny na sali poseł Henryk Gołębiewski skrytykował prezydenta Piotra Kruczkowskiego za słowa: "...nikt nie zrobił tyle dobrego dla Wałbrzycha co ja." Dodał też, że deprecjonowanie osiągnięć lewicy jest zwyczajnie krzywdzące.
Rozwiane zostały także wątpliwości, co do kandydatury Dariusza Lendy na prezydenta Wałbrzycha. To, że radnego Lendy nie ma bez przerwy w mediach znaczy tylko tyle, że pracuje nie szukając rozgłosu, wykonując ciężką pracę wśród ludzi. Na reklamę własnej osoby przyjdzie czas we właściwym momencie kampanii wyborczej.
Na koniec Jerzy Szmajdziński pochwalił się, że dzięki licznym wyjazdom i wizytom w mniejszych ośrodkach, stał się królem mediów lokalnych i regionalnych.
Ostatnim akordem wizyty będzie zaplanowane na godzinę 16.00 spotkanie z wyborcami w Teatrze Lalki i Aktora.