Patuszyńska to prowokatorka. Swobodnie bawi się konwencjami i formami. Interesuje ją dekonstrukcja form i dekonstrukcja znaczeń. W obiektach, które tworzy, pojawiają się znane nam elementy, które artystka odziera z funkcji, zestawia w nowe konfiguracje i każe odgrywać im zupełnie nowe role. Jej prace to kolaże elementów zapożyczonych z codzienności oraz doświadczeń zebranych podczas pracy w nowych miejscach i kulturach, przetworzonych przez artystkę, bo Patuszyńska to twórca-nomad.
Tym razem Monika Patuszyńska postanowiła przyjrzeć się historii swojej rodziny, sposobowi przenoszenia i dziedziczenia żalów i pretensji, narracjom rodzinnym, proporcjom faktów i zmyśleń, przeinaczeń i ubarwień. Projekt Genealogia to powrót do korzeni. Jest odpowiedzią na dość późne odkrycie, że większość przodków artystki to warszawscy rzemieślnicy szewscy; wątek, który jak wstydliwa historia nigdy nie pojawił się w opowieściach rodzinnych…
Prace, które powstały, nie odtwarzają tej historii dosłownie, nie udałoby się jej odtworzyć, bo większość zamieszanych w nią bohaterów dawno nie żyje. Zresztą, gdyby nawet żyli, pewnie sami nie doszliby do porozumienia jak ta historia właściwie powinna wyglądać… Patuszyńska nie szuka historycznej prawdy, szuka takich historii/elementów tej układanki, które pozwolą opowiedzieć jej osobistą historię – o dziedziczeniu, o pamięci, o związkach, które przetrwały.
W projekcie splata się wiele problemów poruszanych przez Monikę Patuszyńską wcześniej – granicy pomiędzy unikatowością a masowością, badania tożsamości miejsc i przemijania wartości, wreszcie jej fascynacja procesem odlewania i materiałem, jakim jest porcelana. Doświadczenie momentu przejścia i kryzysu interesuje artystkę od dawna. Opowiadał o nim projekt Bastards&Orphans realizowany w latach 2013–2014, który badał to, co pozostało w sferze materialnej oraz intelektualnej po zamkniętych fabrykach porcelany, pytał o miejsce sztuki, dizajnu, własności intelektualnej w życiu i w społeczeństwie w zetknięciu ze światem „zewnętrznym” – o ich wartość, znaczenie i przyszłość. Tym razem artystka chciałaby cofnąć się jeszcze bardziej i zająć się doświadczeniem XIX wieku aż do momentu przejścia, które dokonało się w jej rodzinie w latach 20. XX wieku, gdy po ponad 100 latach zajmowania się rzemiosłem stracili swój dorobek i warsztat. Patuszyńska na co dzień wypowiada się za pomocą „przestrzeni negatywowych” będących porcelanowymi odlewami tworzonych przez nią form gipsowych. W projekcie Genealogia historia jej rodziny zostaje użyta jako filtr, przez który artystka może przyjrzeć się na nowo całemu swojemu procesowi twórczemu.
"Ile dzisiaj jest we mnie moich warszawskich szewców? ile szewców Zielińskich przybyłych na początku XIX w. z Lublina, Brandysiewiczów z Krakowa, warszawskich szewców Probstów, potomków Józefa Antoniego Probsta, sztukatora, który w XVIII wieku ozdabiał najważniejsze warszawskie pałace?
Chciałabym narrację historii rodzinnej wykorzystać jako inspirację, schemat do stworzenia nowych prac: mezalianse tego, co szlachetne z tym, co powszechnie uznawane jest za niskie; połączenia szlachetnego ze szlachetnym; elementy sklejane naturalnie i łączone na siłę; związki pozornie niepasujące do siebie i związki hierogamiczne przeniesione na przedmioty. Kolaże elementów rzeczywistości zestawione ze sobą w ciągi nowych znaczeń zapożyczonych z dobrze nam znanych fragmentów i nowych doświadczeń zebranych podczas pracy nad materiałem zgromadzonym w trakcie badań, który posłuży jako swojego rodzaju "mapa", która mnie poprowadzi".
Monia Patuszyńska
Pierwsza odsłona wystawy odbyła się w galerii SIC! BWA Wrocław w terminie 27.06–7.09.2019koncepcja kuratorska: Joanna Kobyłt