Oto, co napisał na swoim blogu Zbigniew Żukowski:
W pierwszej dekadzie kwietnia, w związku z mającą się odbyć sprawą o ustalenie spadku po moim zmarłym ojcu, często dzwoniłem do mojej siostry.
Z niecierpliwością i obawą oczekiwałem, kiedy otrzyma dokumenty związane z moim dla niej Pełnomocnictwem i moim Zrzeczeniem się, mojej części spadku na jej korzyść.
Moje doświadczenie związane z różnymi „zaginięciami" korespondencji na terenie Polski lub jak to zawsze określano w oficjalnych pismach...”poza granicami Polski" - budziło we mnie obawy o los tych dokumentów.
Ostatni tydzień przed wspomnianą sprawą, która odbyła się w dniu 18 kwietnia w Sądzie Rejonowym w Wałbrzychu, dzwoniłem codziennie i nabierałem przeświadczenia, że znów korespondencja gdzieś...”poza granicami Polski".
11 kwietnia na moje pytanie: „Czy doszły dokumenty?", usłyszałem od mojego siostrzeńca, że doszły, ale inne, też urzędowe.
Siostrzeniec przeczytał mi list z Urzędu Wojewody Dolnośląskiego, że w dniu 30 listopada 2009 roku Prezydent Rzeczpospolitej, Lech Kaczyński odznaczył mnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski...
W dalszej części Pismo wyjaśniało, że zostało skierowane do mojej siostry, ponieważ nie jest Urzędowi znany mój adres zamieszkania.
Jednocześnie proszono o kontakt ze mną w celu uzgodnienia sposobu odebrania tego odznaczenia.
W liście znajdował się również email adres, więc napisałem do Urzędu Wojewody Dolnośląskiego wskazując na mój aktualny adres w USA, jednocześnie prosząc o potwierdzenie, że list, jaki otrzymała moja siostra, zamieszkała w Elblągu, był w rzeczy samej skierowany do mnie.
Po dwóch dniach otrzymałem w odpowiedzi email potwierdzający to, co już się dowiedziałem wcześniej od mojego siostrzeńca.
Zadano mi pytanie: w jaki sposób chcę odebrać to odznaczenie, wyjaśniając jednocześnie, że może to również nastąpić za pośrednictwem najbliższej miejscu mego zamieszkania, placówki konsularnej RP.
W odpowiedzi wysłałem Pismo, zadając Urzędowi Wojewody Dolnośląskiego trzy pytania, w nadziei, że otrzymam na nie wyczerpującą odpowiedź.
Mój stosunek do rzeczywistości, w jakiej znajduje się Polska od 1989 roku, byłby oczywiście znany zarówno śp. Lechowi Kaczyńskiemu, jak i obecnym władzom, gdyby czytali moje blogi...
Najbardziej nurtowało mnie to, że jak twierdził Urząd Wojewody Dolnośląskiego, nie znali innego adresu w Polsce, jak adres mojej siostry.
Pomijam tu fakt, że przecież zanim kogoś się odznaczy, to wypada chociażby ustalić, czy ten ktoś żyje, a skoro już wiemy, że żyje i przebywa gdzieś w USA, to od czego są takie instytucje, jak Konsulat?
Wystarczyło sięgnąć do oryginalnych dokumentów okresu mojego skazania, czy w latach dziewięćdziesiątych mojego Uniewinnienia, aby zobaczyć, że wszędzie tam figurował adres mojego ojca, który do 29 grudnia 2011 roku jeszcze żył...
Mogę jedynie spekulować na temat: Dlaczego nie zostałem powiadomiony o fakcie odznaczenia w roku 2009?
Po 10 kwietnia 2010 roku, to już zupełnie inna kwestia i wydaje się być zasadnym twierdzenie, że wykonanie decyzji nieżyjącego już Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, było „bardzo uciążliwe i przykre" dla strażnika żyrandola w Pałacu Namiestnikowskim.
Mój osobisty los byłego więźnia politycznego i dwukrotnego wygnańca, to temat na zupełnie inną publikację i choć czuję się głęboko uhonorowany, to odznaczenia nie mogę przyjąć, zwłaszcza od takich władz.
Jedyne, co sobie mogę życzyć, gdy już odejdę z tego ziemskiego padołu, zawarłem w poniższym wierszu...
A jeśli,
tak się kiedyś zdarzy
że wrócę,
na Ojczyzny łono
W ozdobnej urnie,
jako prochy
Niechaj w tej Ziemi Ukochanej,
spocznę...
- na wieki wieków, Amen.
Poniżej cytuję w całości moją odpowiedź, jaką wysłałem emailem do Urzędu Wojewody Dolnośląskiego...
Szanowni Państwo:
Dziękuję za kolejny email i odpowiedzi na dwa - z trzech postawionych przeze mnie - pytań.
Żałuję, że nie potraficie Państwo odpowiedzieć na moje pytanie: dlaczego o odznaczeniu przyznanym mi w listopadzie 2009 roku, dowiedziałem się dopiero kilkanaście dni temu?
Odnoszę się z szacunkiem do faktu, że śp. Lech Kaczyński, Prezydent R.P. (jak piszecie), osobiście wnioskował i odznaczył mnie w dniu 30 listopada 2009 roku, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (nr. 434 - 2009).
Problemu dla mnie nie stanowi sposób odebrania w/w odznaczenia (wspominacie Państwo we wcześniejszym emailu, że może to nastąpić za pośrednictwem najbliższej placówki konsularnej R.P.)
Problem jednak istnieje i jest wręcz pryncypialny...
Po roku 1989, nie nastąpiło - aż do chwili obecnej - prawdziwe Odrodzenie Polski.
Zamiast tego, doszło do prawie całkowitej likwidacji ostatnich atrybutów, które pozwalałyby w przyszłości, na rzeczywistą Restytucję Polski.
Zbliżamy się do takiego etapu naszej rzeczywistości, kiedy Odrodzenie Polski jako Państwa Narodowego, będzie już tylko możliwe za sprawą czynu zbrojnego.
Obecne „elity" władzy - jak żadne z dotychczasowych - przyczyniają się do zupełnej likwidacji naszej, narodowej Wspólnoty.
Niszczona jest narodowa tożsamość, której fundamentem jest prawda historyczna.
Zamysłem tych „elit" jest zniszczenie więzi narodowych, religijnych i rodzinnych.
Wobec takiego stanu rzeczy, odmawiam przyjęcia w/w odznaczenia, ponieważ można je przyjąć jedynie od władz Odrodzonej Polski lub o taką Restytucję Polski walczących.
Niechaj Opatrzność ma w swej opiece Wspólnotę Narodową Polski.
- Tampa, Floryda, 23 kwietnia 2012 rok
Zbigniew Żukowski
Źródło: zbzukowski.bloog.pl