Pierwszy nietrzeźwy kierowca wpadł w sidła policji 15 czerwca po godzinie 11:00 na ulicy Armii Krajowej. 32-letni mieszkaniec Wałbrzycha (woj. dolnośląskie) podczas jazdy hulajnogą miał w wydychanym powietrzu 1,09 promila alkoholu we krwi.
Tego samego dnia (15.06) wieczorem około godziny 20:30 dzielnicowi zauważyli jadącego ulicą Wrocławską w Wałbrzychu rowerem starszego mężczyznę. Okazało się, że 61-latek w organizmie miał 0,74 promila alkoholu.
"W czwartkową noc - około godziny 3:00 - policjanci prewencji wałbrzyskiej komendy zatrzymali do kontroli drogowej dwóch innych kierujących hulajnogami elektrycznymi. W przypadku 18-latka badanie wykazało 0,98 promila alkoholu w organizmie. Jego 27-letni kolega wydmuchał natomiast aż 1,98 promila" - czytamy w komunikacie policji.
To jednak nie jest koniec wyliczania. "Wczoraj [17.06 - red.] po północy funkcjonariusze zespołu wywiadowców wałbrzyskiej komendy skontrolowali stan trzeźwości kolejnego młodego mężczyzny kierującego hulajnogą elektryczną. 21-latek też znajdował się w stanie nietrzeźwości. Miał 1,16 promila alkoholu w organizmie" - przekazali funkcjonariusze.
Wszyscy czterej zostali ukarani mandatem w wysokości 2,5 tysiąca złotych, czyli łącznie 10 tys. zł kary. Mężczyźni byli zmuszeni do kontynuowania podróży pieszo.
Pozbawienie wolności za jazdę pod wpływem alkoholu
Funkcjonariusze policji w komunikacie przypominają, że nieodpowiedzialni nietrzeźwi kierujący pojazdami mechanicznymi (np. samochodami) muszą się liczyć z karą pozbawienia wolności do lat 2, dożywotnim zakazem kierowania pojazdami oraz wysoką grzywną, natomiast kierujący hulajnogami - tak jak i rowerzyści - z wysoką grzywną, a nawet zakazem kierowania pojazdami.
Źródło: Gazeta.pl