Drapieżnik, ptak chroniony, wspaniały lotnik i akrobata. Niestety i jemu mogą przytrafić się niespodziewane kolizje z przeszkodami terenowymi. Dyżurny straży miejskiej otrzymał zgłoszenie o rannym sokole przebywającym w rejonie ulicy 11 Listopada.
Funkcjonariusze, którzy udali się na wskazane miejsce, znaleźli rannego ptaka, jednak na pewno nie był to sokół. Ptak był znacząco większy, posiadał charakterystyczne ubarwienie dla myszołowa. Pierwsza próba schwytania rannego lotnika nie powiodła się. Pomimo uszkodzonego skrzydła drapieżnik swymi szponami i dziobem skutecznie zniechęcił strażników do chwytania go gołymi rękoma. Dopiero drugi patrol, lepiej przygotowany, schwytał ptaka. To jednak nie był koniec kłopotów. Ptak wymagał specjalistycznej opieki. Na szczęście, jak zwykle w takich przypadkach, strażnicy mogli liczyć na pomoc wałbrzyskiego miłośnika przyrody i ornitologa, Krzysztofa Żarkowskiego, który zaopiekował się rannym ptakiem.