Znakomity gitarzysta występował nie tylko z największymi amerykańskimi muzykami bluesowymi, wielokrotnie bywał w Polsce. Koncertował wtedy, między innymi z Wojciechem Karolakiem i Leszkiem Cichońskim. Był również w Wałbrzychu, w klubie "12" i w 9 Fali.
Koncert w A’Propos zagrał wspólnie z wrocławskim zespołem HooDoo Band, w składzie: Tomasz Nitribitt - harmonijka ustna i śpiew, Krzysztof Borowicz - instrumenty klawiszowe, Bartek Miarka - gitara, Andrzej Stagraczyński - gitara basowa, Bartosz Niebielecki - perkusja. Do zespołu należą także dwie śpiewające dziewczyny: Alicja Janosz i Patrycja Łacina-Miarka. We wtorkowym występie udział wzięła tylko pierwsza z nich.
Alicja Janosz wygrała „Szansę na sukces” i „Idola”. Z różnym powodzeniem nagrała kilka płyt. Teraz należy do HooDoo Bandu. Zaśpiewała, co prawda, tylko jeden utwór, ale zapewne głosem i ekspresją zdobyła przychylność bywalców klubu A’Propos.
Sam Carlos Johnson był tego dnia chory. Dopadły go bóle w krzyżu na tyle dotkliwe, że potrzebna była kilkudziesięciominutowa przerwa w koncercie. Odbiło się to na pewno na ruchliwości scenicznej artysty, natomiast wcale na jakości gry. W trakcie kilkunastominutowej improwizacji, zszedł ze sceny i pokonując nieznośny ból grał wśród publiczności, a nawet za barem.