Na początku spotkania prezydent opowiadał o wałbrzyskich aktualnościach. Wspomniał m.in. o zmianach na drogach czy wchodzącej niebawem w życie ustawie śmieciowej.
- 12-14 października wyjedzie 20 nowych autobusów. Poza tym szykujemy projekt przebudowy przystanków, chcemy wprowadzić jak w innych polskich i europejskich miastach strefy biletowe, jednak w związku z tym, że 40% mieszkańców nie płaci za bilety jest problem, jak to utrzymamy i co zrobić, żeby to, co nowe nie było od razu zniszczone. - mówił prezydent.
Roman Szełemej stwierdził, że Wałbrzych nie może mieć innych zasad niż pozostałe miasta w Polsce i żyć na swoich prawach.
- Proszę spojrzeć na to, co się dzieje wokół nas. Zacznijmy lepiej traktować nasze miasto. Aby tak się stało stopniowo i konsekwentnie będą wprowadzane zmiany, a my będziemy musieli utrzymywać porządek. Nie możemy odbiegać od innych miast. - apelował gospodarz.
Tematami wiodącymi spotkania było niebezpieczeństwo na tej zaniedbanej dzielnicy, samowolka na cmentarzu, a także walący się wiadukt oraz zaśmiecanie miasta przez jego mieszkańców.
- Wiadukt jest własnością PKP. W ciągu pierwszego miesiąca mojej kadencji zabiegałem o jego remont, jeździłem w tej sprawie do Warszawy. I jak Państwo wiedzą PKP to katastrofa. W Wałbrzychu mamy wiele wiaduktów, wszystkie wymagają odnowy. Biorę pod uwagę, że możemy je wyczyścić, remontować, ale to koszt 100-200 tysięcy za jeden wiadukt, co oznacza, że pozbawimy się tym samym szansy wyremontowania np. kilku mieszkań. Robi się wiele, ale brakuje na wszystko. - odpowiadał prezydent.
Inną ważną dla mieszkańców kwestią były wysypiska śmieci przy budynkach, które jeszcze bardziej pogrążają wizerunek Sobięcina. Ponadto poruszono sprawę wywalania gratów na strych, zamiast przeznaczania odpadów do utylizacji.
- Wraz z ustawą śmieciową Państwa sąsiadom nie będzie się opłacało wyrzucać śmieci na Wasze podwórka, bo i tak będą musieli za odpady płacić. Ja bym nie ryzykował wstydem i potępieniem w takim wypadku, zaśmiecając cudze tereny. W ciągu roku wypracujemy najlepsze rozwiązanie, czeka nas kilka miesięcy konsultacji. Takim sposobem ruszą lokalne porozumienia, społeczności w budynkach będą musiały ze sobą żyć, co jest szczególnie ważne na takiej dzielnicy jak ta. - mówił Roman Szełemej.
Zgromadzeni na sali narzekali na brak bezpieczeństwa w swojej dzielnicy.
- Mówi Pan o poprawie bezpieczeństwa w Wałbrzychu. My jednak nie czujemy się bezpiecznie. Na Sobięcinie nie widać patroli policyjnych, ani Straży Miejskiej. Prosimy o zlikwidowanie złomowiska i sklepów nocnych. - prosili mieszkańcy.
Prezydent zapewnił, że robi wszystko, aby patroli było więcej, ale niestety związane jest to z kolejnymi kosztami.
- Domyślam się, że jest tak, jak mówicie. W zasadzie w każdej dzielnicy słyszę to samo. Kto mi da na pensje dla nowych strażników? Z powodu złej sytuacji finansowej brakuje na zatrudnienie policjantów, których utrzymujemy z podatków. - odpowiadał prezydent. - Natomiast złomiarze to temat, który spędza mi sen z powiek. Będę starał się o ograniczenia czasu otwarcia Zakładów Przetwórstwa Złomowego. A dlaczego są trzy nocne? Widocznie jest na to zapotrzebowanie. Gdyby ludzie nie pili alkoholu w takich ilościach, to i na półkach nie byłoby go tak wiele. Ale to jest nasz wspólny problem, nie prezydenta, nie władz miasta, a nas wszystkich. - kontynuował.
Na rumor podczas odpowiadania na pytania prezydent rzekł, że jest częścią naszego miasta i stara się, jak może, aby kilkuletnie zaniedbania zostały zniwelowane.
- To nie jest strajk na kopalni. Cierpliwie czekałem, jak Państwo skończą mówić, to teraz proszę dać mi odpowiedzieć na wszystkie pytania. Jestem częścią Was i każdy problem rozpatruję, w miarę jak tylko się da-pomogę, ale na wszystko potrzeba zarówno czasu, jak i pieniędzy. - zapewnił Roman Szełemej.