Nie jest tajemnicą, że prezydent Wałbrzycha należy do grona zagorzałych przeciwników rządu, który kończy swoją ośmioletnią służbę społeczeństwu. Przez te lata Roman Szełemej wykorzystywał każdą okazję do ataku na PiS i jego lidera, na rząd, na poszczególnych ministrów i posłów Zjednoczonej Prawicy. Należy do grona najaktywniejszych liderów antyrządowego porozumienia prezydentów miast zarządzanych przez samorządowców wywodzących się z Platformy Obywatelskiej. Jeżdżąc po Polsce w ramach tej antyrządowej krucjaty, kosztami raczej nie obciążał budżetu domowego ani swojej partii.
Trwająca obecnie kampania wyborcza spotęgowała aktywność R. Szełemeja, który nie przebiera w środkach, aby wzmocnić pozycję kandydatów Koalicji Obywatelskiej. Czyni to nawet narażając się na zarzuty prokuratorskie z powodu naruszenia przepisów Kodeksu Wyborczego. Jednocześnie zwiększą determinacją oskarża rząd i zarząd województwa o grabież środków finansowych „należnych” Wałbrzychowi. Robi to podczas obrad Rady Miejskiej, spotkań z mieszkańcami poszczególnych dzielnic, na bilbordach, citylightach, ulotkach.
Trudno nie zauważyć wysiłków prezydenta Wałbrzycha, których celem jest zapełnienie wrogami PiS-u autobusów wybierających się do Warszawy, aby pod hasłem D. Tuska „Stajemy do walki ze złem, twarzą w twarz, rozliczyć tę władzę, żeby Polska znowu była wolna od kłamstwa, od nienawiści i złodziejstwa”, przemaszerować ulicami Stolicy.
Przykładów kłamstw i złodziejstwa członków władzy z lat 2007-2015 można przytoczyć wiele. Nie trzeba oglądać TVN aby zauważyć spektakle nienawiści w wykonaniu D. Tuska, skierowanych do wszystkich mieszkańców Polski nie chcących spełnić jego oczekiwań i oczekiwań jego zagranicznych mocodawców.
A co ukradli Szełemejowi przedstawiciele władz centralnych i wojewódzkich? Kiedy go okłamali lub oszukali? Rząd, na skutek „fatalnej polityki podatkowej”, jak to określa prezydent Wałbrzycha, ograbił budżet Miasta na 150 (ostatnio nawet na 180) mln. zł. Innymi słowy nie podoba się Prezydentowi zwolnienie młodych pracowników z podatku PIT, obniżenie PIT z 18% na 12%, podniesienie pierwszego progu podatkowego z 85 528 zł na 120 000 zł rocznego dochodu oraz zwiększenie kwoty wolnej od podatku z 3 tysięcy do 30 tysięcy zł.
Na ulicach Wałbrzycha mogliśmy zauważyć krzyczące bilbordy, że rząd zablokował 230 mln. zł. na drogi, 200 mln. zł na rewitalizację Sobięcina. Ta sama narracja towarzyszyła konferencjom prasowym zwołanym przez R. Szełemeja oraz jego wywiadom w lokalnych „niezależnych” mediach. Wymarzone środki miały pochodzić z KPO, które skutecznie blokuje Komisja Europejska. A robi to dzięki polskim europosłom PO, PSL i Lewicy, piszącym i głosującym za kolejnymi antypolskim rezolucjami, które są pretekstem do wstrzymania należnych Polsce pieniędzy z KPO.
„Retoryczne” pytania zadawane przez prezydenta Wałbrzycha: „wiecie ile rząd dał na (..) , nie, to wam powiem „0”!” lub „wiecie ile zarząd województwa (tu wymienia wszystkie nazwiska jego członków) dał na (..) , nie, to wam powiem „0”!”. Wiemy, czego Wałbrzych nie otrzymał, a na co liczył dr Roman. A czego nie wiemy? Czy na bilbordach, w wywiadach lub podczas konferencji prasowych kiedykolwiek R. Szełemej ogłosił, że dzięki Bankowi Gospodarstwa Krajowego zrealizowano taką czy inną inwestycje, albo, że Wałbrzych otrzymał z rządowych funduszy, m.in. dotacje na:
• Remont ul. Chałubińskiego - 1 501 800,00 zł
• Rewitalizację Parku Sobieskiego - 8 000 000,00
• Rozbudowę ulicy Dunikowskiego - 3 806 174,00 zł
• Rozbudowę ulicy Zofii Nałkowskiej i ulicy Ludwika Hirszfelda - 2 303 946,00 zł
• Budowę ul. Długosza - 1 456 030,00 zł
• Budowę sali sportowej z częścią dydaktyczną – 6 000 000,-
• Specjalistyczny Szpital im. Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu (czasach zarzadzania szpitalem przez dr. Szełemeja) - 1 582 476,00 + 1 278 798,00 zł.
To tylko kilka przykładów rządowego wsparcia miejskich inwestycji, o których R. Szełemej milczy. Dlaczego? Dlatego, że te fakty nie mieszczą się w obowiązującej w grupie antyrządowych samorządowców narracji.
Jerzy Langer
