Polki od początku biegu były w czołówce. Rozpoczynająca sztafetę Kinga Zbylut pobiegła najlepiej w sezonie - jako jedyna na pierwszej zmianie nie musiała dobierać ani jednego pocisku i swój odcinek ukończyła na czwartym miejscu. Wyżej były jedynie sztafety Włoch, Rosji i USA.
W górę poszliśmy już na drugiej zmianie. Monika Hojnisz-Staręga już po swoim pierwszym strzelaniu awansowała na drugie miejsce. Szybciej biegła tylko Dorothea Wierer, która na półmetku miała blisko minutę przewagi nad Polką. Włoszka kapitalnie spisała się w stójce, które ukończyła w 19 sekund! Za plecami Hojnisz-Staręgi znajdowały się jeszcze Rosjanki, Czeszki, Norweżki i Ukrainki.
Po trzeciej zmianie Polki już prowadziły. Kompletnie pogubiła się Federica Sanfilippo, która po stójce musiała biegać aż dwie karne rundy. Żuk na swoich dwóch strzelaniach dobierała raz, a że biegła świetnie - drugi czas zmiany - do mety swojego odcinka dobiegła z ponad czterdziestoma sekundami przewagi nad drużynami Czech, Norwegii, Niemiec, Włoch i Szwecji.
Kończąca polską sztafetę Magdalena Gwizdoń już przed pierwszym strzelaniem straciła nieco ponad dziesięć sekund ze swojej przewagi. Jej zapas czasowy topniał też na stadionie - dobierała dwa razy i ruszyła na trasę z ledwie kilkoma sekundami przewagi nad Marte Olsbu Roesieland i Hanną Oeberg.
Norweżka i Szwedka szybko wyprzedziły Polkę na trasie i podczas ostatniego strzelania rywalizowały o złoty medal. Wywalczyła go dla swojej drużyny Olsbu Roeiseland, która wybiegła na trasę z ponad 25 sekundami przewagi nad Ołeną Pidhruszną z Ukrainy. Karną rundę zaliczyła Oeberg, trzecia na trasę wybiegła więc Eva Puskarcikova. Gwizdoń usiłowała utrzymać Biało-Czerwone w grze o podium, ale po dwóch dobieranych pociskach spadła na piąte miejsce.
Olsbu Roeiseland pewnie dowiozła do mety prowadzenie Norwegii zdobywając tym samym swój szósty medal na tych MŚ. Drugie za sprawą kapitalnej postawy Denise Herrmann na ostatniej rundzie finiszowały Niemki, trzecie jak zwykle bardzo mocne w rywalizacji drużynowej Ukrainki. Gwizdoń wyprzedzona przez Oeberg i Haecki dotarła do mety na siódmym miejscu. Występ Polek w Anterselwie skończył się zatem tak samo jak sztafeta na igrzyskach w Pjongczang. Tam też prowadziły po trzech zmianach i zakończyły rywalizację na siódmej pozycji.
KAMILA ŻUK (0+0 0+1, 2. czas zmiany):
- Chociaż na tym ostatnim starcie udało się połączyć bardzo dobrze bieg ze strzelaniem. Cieszę się, że dziewczynom przede mną też wyszło to rewelacyjnie. Troszkę gorzej czułam się na nartach, było bardzo ciężko, ale wiedząc, że na strzelnicy wszystko wyszło dobrze, zmęczenie nie odgrywa już tak wielkiej roli.
Źródło: www.biathlon.pl