Niedziela, 1 grudnia
Imieniny: Edmunda, Natalii
Czytających: 3387
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Sprzątanie po burzy

Środa, 29 lipca 2009, 8:04
Aktualizacja: 8:34
Autor: Szela
Wałbrzych: Sprzątanie po burzy
Ewa Frąckowiak, rzeczniczka Urzędu Miejskiego
Fot. Szela
Piątkowa burza trwała niewiele ponad kwadrans, ale porządki po tym kataklizmie zakończą się nieprędko. Według Teresy Wójcikowskiej z Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych usuwanie wiatrołomów i naprawianie szkód może potrwać nawet dwa tygodnie.

- Wszystkie miejskie służby są po specjalnej odprawie. Zadania zostały rozdzielone, Straż Miejska będzie nadzorować wykonanie, tak, aby miasto jak najszybciej zostało uporządkowane – wyjaśnia rzeczniczka Urzędu Miejskiego, Ewa Frąckowiak.

W pierwszej kolejności – a stało się to niemal natychmiast – zostały usunięte wszelkie przeszkody, utrudniające komunikację na drogach.
- Udrożnienie tras komunikacyjnych to był priorytet. Ale na poboczach, na przykład przy ul. Przemysłowej, zostało jeszcze sporo do zrobienia. Najważniejsze, że nie ma w tej chwili żadnych zagrożeń dla bezpieczeństwa ludzi – podkreśla komendant Straży Miejskiej, Jerzy Karski.

Najwięcej pracy ma załoga MZUK. - Wiatr połamał tony gałęzi we wszystkich rejonach miasta. A to można sprzątać tylko ręcznie, więc jest to zajęcie niezwykle czasochłonne – mówi zmartwiona prezes MZUK, Teresa Wójcikowska. Pracownicy zakładu przecierali oczy ze zdumienia, kiedy stwierdzili, że pod naporem wiatru jak zapałki połamały się ponadstuletnie, potężne drzewa w parku w dzielnicy Sobięcin: lipa, o grubości pnia prawie 5 metrów i dąb, osiągający w obwodzie 3 m 70 cm. - Pracowaliśmy cztery dni, żeby usunąć te tony gałęzi, konarów, liści. Nie sposób było przedrzeć się przez tę gęstwinę – opowiada prezes Wójcikowska.

Najbardziej kłopotliwe okazały się konary, które wiatr połamał, ale nie zrzucił na ziemię, tylko zawiesił w różnych miejscach. - To stwarza jeszcze dodatkowe zagrożenie, bo przecież nie wiadomo, kiedy taka gałąź może spaść. A żeby ją ściągnąć na ziemię, potrzebny jest specjalistyczny sprzęt – mówią w MZUK. Kolejny problem, to naruszony system korzeniowy drzew, co bardzo trudno stwierdzić przy zwykłej obserwacji.- Nie wiemy, w jakim stanie są korzenie wielu drzew, choć z niemal stuprocentową pewnością można stwierdzić, że niektóre zostały osłabione. To może się okazać przy następnych wichurach. Teraz szacujemy, że straty wyniosły ok. 40 tys. zł - tłumaczy Teresa Wójcikowska.

Problem mają także w zamku Książ. Na dziedzińcu honorowym padające drzewo uszkodziło zabytkowe rzeźby, ucierpiał taras północny i park krajobrazowy. Tutaj usunięcie szkód będzie jeszcze droższe, bo naprawy musi wykonać specjalistyczna firma, zajmująca się konserwacją zabytków. Koordynacją wszelkich innych spraw, związanych z usuwaniem szkód po nawałnicy zajmuje się Straż Miejska. Tam też można zgłaszać swoje spostrzeżenia pod numerem alarmowym 986 oraz stacjonarnym 074 66 55 200.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group