- Nie mamy w naszym języku odpowiedniego zamiennika na słowo picturebook. Generalnie nam kojarzy się to, jako książka obrazkowa dla dzieci. Między innymi przez takie mylne przeświadczenie picturebooków boją się dorośli – mówiła Iwona Chmielewska.
Spotkanie z artystką odbyło się w Filii Multimedialnej Biblioteki pod Atlantami na Podzamczu. Szczególnie dedykowane było osobom zainteresowanym literaturą wizualną, rodzicom i nauczycielom. Pani Iwona opowiadała o koncepcji, jaką przyjmuje, gdy pracuje nad taką książką.
- W Polsce nie ma takiej tradycji, żeby tekstowi towarzyszył obraz, który prowadzi z tym tekstem pewnego rodzaju grę, a książki, które przywoziłam z za granicy są właśnie takie. Tekst i obraz są tam bardzo luźno związane, nie ma między nimi oczywistego powiązania. Ja robię książki, w których czytelnik staje się współtwórcą, w zależności od tego jak zinterpretuje to, co jest przedstawione – dodała artystka.
Na uczestników spotkania czekał test. Mieli oni za zadanie wcielić się właśnie w rolę wspomnianego współtwórcy takiej książki i narysować własną interpretację do określonego tekstu. Rozmawiano również o książkach, w tym według samej autorki jej najlepszej, czyli „Pamiętniku Blumki”.
- Do tej książki przygotowywałam się osiem lat. Ukazała się ona w wielu językach i w wielu krajach. Dla mnie koncepcja Janusza Korczaka i jego idee są bardzo bliskie. Ta książka jest tak pomyślana, że jej druga część to dosłowne cytaty Korczaka – mówiła Iwona Chmielewska.
Książki Iwony Chmielewskiej wydawane są w wielu krajach na świecie, m.in. w Korei Południowej, Japonii, Chinach, Niemczech i Francji. Coraz częściej ukazują się również w Polsce.