Rodzinie przyznano lokal do remontu, ale jest on pozbawiony nawet okien. - Żeby chociaż te okna i drzwi były, moglibyśmy resztę pomału zrobić. Ale w tej sytuacji to zupełnie nie widzę wyjścia – płacze żona Krzysztofa, Czesława.
Problem, oczywiście, leży głównie w finansach. Wieloosobowa rodzina ma miesięcznie do dyspozycji 937 zł, z czego jedną trzecią co miesiąc wydaje na leki. - Mąż ma miażdżycę i zaawansowaną cukrzycę. Teraz jeszcze stracił wzrok. Pomogłyby mu dializy otrzewnowe, ale żeby je wykonywać, musimy mieć dla niego oddzielne, czyste i przestronne pomieszczenie. Teraz jest to wykluczone, a przeprowadzka do większego mieszkania zależy od tego, czy jakaś dobra dusza pomoże nam zrobić remont. Nie chcę ani grosza, tylko ten remont żeby zrobić – mówi Czesława Imaszewska.
Kobieta pokazuje plik zaświadczeń, że Krzysztof Imaszewski nie może samodzielnie egzystować. - Ale urzędnicy żądają ode mnie jeszcze dodatkowych papierków o jego stanie zdrowia. Biegam po urzędach i znikąd pomocy, a chciałam tylko, żeby mi te okna wstawili – mówi ze smutkiem.
Czas biegnie nieubłaganie. Krzysztof Imaszewski już trzy tygodnie temu powinien był rozpocząć zabiegi dializy.
Gdyby jakaś firma budowlana zdecydowała się pomóc rodzinie Imaszewskich, prosimy o kontakt mailowy z naszym portalem albo telefon pod nr 510 237 818.