Mieszkańcy, nie tylko dzielnicy Stary Zdrój, pytają włodarzy miasta o to czy mają jakiś pomysł na zagospodarowanie tego terenu. Budząca depresję ruina w każdej chwili grozi zawaleniem. Podczas jednego ze spotkań z prezydentem, mieszkaniec Wałbrzycha stwierdził, że jeszcze trochę i będzie się leczył na depresję.
- No to będziemy leczyć się razem – żartował prezydent Roman Szełemej. – Tereny po wałbrzyskiej Porcelanie zostały sprzedane prywatnemu właścicielowi, który później je odsprzedał. My od 6 lat nie wiemy nawet, komu doręczyć sądowe postanowienie. Trwają postępowania związane choćby z katastrofą budowlaną. Pamiętamy wszyscy, kiedy na terenie Porcelany zawalił się budynek. Miasto musiało zapłacić za uporządkowanie terenu. Problemem tego miejsca jest to, że straszy, że trzeba je rozebrać, ale dodatkowo jest to zabytek i żeby cokolwiek zrobić trzeba mieć jeszcze pozwolenie od konserwatora zabytków – mówił prezydent.
Włodarze miasta rozpoczęli starania o odzyskanie terenów po fabryce, gdy właściciele przestali płacić podatki. Trwa to już kilka lat, ale jest też bardziej skomplikowane niż mogłoby się wydawać. W podobnej sytuacji w regionie jest Walim, gdzie stoją zrujnowane budynki po fabryce włókienniczej. Obecnie miejsce to wykorzystywane jest przez producentów filmowych.
